Kurcze, chyba jakies fatum nad nami zawislo... (nie powinienem pisac, ze tak czulem bo Danusia będzie krecic nosem - ale co tam!) Wydostanie sie z Whakatane poszlo gladko. Wrecz idealnie. Po 5 minutach jechalismy z gosciem bezposrednio do Rotorua (tak, tak, z powrotem...), ktory nas
wywiozl poza miasto i zostawil wrecz w wymarzonym miejscu do lapania stopa. Ale było tragicznie. Nie opisze wszystkiego, ale do Waitomo Caves dotarlismy chwile przed zmrokiem, chyba na 7 czy 8 samochodow jakimis dziwnymi i bocznymi drozkami, wszedzie dlugo czekalismy... Jakas masakra! No dobra, ale przy jaskiniach byliśmy. Znowu pojawil sie problem z noclegiem. W Waitomo było pole namiotowe, ale z serii takich, jakie było np. w Queenstown - nie dosyc, ze bardzo drogie (prawie 20NZ$ za osobe) to jeszcze kiepsko wyposazone i za wszystko trzeba placic. A ze przyjazd w to miejsce był danusiowym pomyslem musiala poszukac nam miejsca do spania. I udalo sie:) Przyjemna trawka, prawie ze wszystkich stron oslonieta, blisko informacji turystycznej. Zrobilismy jakas pyszna zupke i spanko. Pomimo spania na dziko nocka minela bardzo spokojnie. Rano odczekalismy az nam wszystko wyschnie, bo rosa była okropna, oddalismy bagaze do przechowania paniom z informacji, kupilismy bilety po 39NZ$(!!) do jaskini i... No wlasnie! Bo dlaczego jaskina w Waitomo? Otoz jest to jedno z najlepszych na swiecie miejsc do ogladania jaskiniowych swietlikow:) I faktycznie. Sama jaskinia taka zupelnie przecietna (moze dlatego, ze ich troche do tej pory widzielismy) i nie zrobila na nas wrazenia. Ale kiedy wsiedlismy na lodke, żeby przeplynac odcinek kilkadzesieciu metrow pod jaskiniowymi sklepieniami...! Rewelacja! Plynelismy kilka minut w zupelnych ciemnosciach i w absolutnej ciszy, a nad nami gwiazdy! Tysiace swietlikow siedzacych na sklepieniu i scianach dookoła sprawialo wrazenie, jak bysmy byli w planetarium! Niesamowite!:) Było ich pelno! Wrazenie super, ale zabawa chyba troche za droga...
Musielismy jednak szybko zejsc na ziemie, bo jeszcze tego dnia powinnismy znalezc sie Auckland. Ale tym razem nie przewidywalismy problemow transportowych. Waitomo Caves były bardzo blisko glownej szosy w kierunku najwiekszego miasta NZ.
Musicie nam wybaczyc, ze tym razem pod relacja nie znajdziecie fotek, ale w jaskini ich robic nie można było, wiec tez ich nie ma:))