Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część II    Australia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zwiń mapę
2009
20
gru

Australia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

 
Australia
Australia, Darwin
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 18033 km
 
Australia! Az trudno w to uwierzyc, a jednak to prawda!:) Wyladowalismy w Australii!
Na lotnisku w Darwin zobaczylismy pierwszy raz w zyciu Aborygenow zywcem - strasznie czarni, kudlaci, o charakterystycznych twarzach, z chudymi nogami i niestety przewaznie pijani, przestawilismy zegarki, wyplacilismy troche ichniejszych pieniedzy (1A$=0,9US$ - a my liczymy 1A$=2,6zl), zebralismy wszystkie ulotki informacyjne, jakie udalo nam sie znalezc i podrapalismy sie po glowach... Co dalej?? Mielismy zaklepaego gospodarza w Darwin. Ale do miasteczka trzeba było jeszcze jakos dojechac. Wbrew naszym oczekiwaniom na lotnisku nie było czynnej informacji. Dowiedzielismy sie, ze jezdzi niby jakis autobus z lotniska do centrum, ale kosztuje około 10$ i nie wiadomo, kiedy będzie nastepny... Wspolnie z jakas kobieta zdecydowalismy sie na taxi. Kurs wyszedl jakies 25$ (czyli wiecej niż nasza 2-dniowa wycieczka po Delcie Mekongu!!!!), ale jak warunki australijskie nie było zle. Po chwili byliśmy w Darwin. Miasteczko urocze. Wszystko w idealnym porzadku, zero smieci, rowniutkie trawniczki, prawie puste ulice, nikt nie trabi, zero motorkow, ladne domy, palmy, spiewajace ptaki. Slicznie! Tylko strasznie goraco i parno. Zaskakujace było to, ze nie padalo. Wprawdzie to był dopiero poczatek pory deszczowej, ale spodziewalismy sie ulewy. Jak sie pozniej okazalo, to padalo od dwoch tygodni i przestalo na dzien przed naszym przyjazdem:)
Do domu gospodyni z organizacji Couch Surfing (cos jak Hospitality Club, z którego wczesniej sporo korzystalismy) trafilismy kolo 8 rano. Ona - Koreanka od kilku miesiecy mieszkajaca w Australii i jeszcze dwoch chlopakow: Londynczyk, ktory sobie zrobil przerwe w podrozy, żeby podreperowac finanse i Irlandczyk pracujacy w knajpie jako szef kuchni. Na to my. Niezly mix!:) Ale lokal - szczerze mowiac, a raczej piszac - dosyc kiepski. Niesamowity balagan, wszystko brudne i zaniedbane, dwa ledwo dzialajace wiatraki, nieczynna klimatyzacja. Generalnie taka przechowalnia. Ale fajnie, ze była, bo najtanszy nocleg w wieloosobowej sali kosztowal w Darwin 20$ za osobe... Tutaj jedna noc, a w Azji tydzien... Wiec za bardzo nie marudzilismy, bo darowanemu koniowi pod ogon, czy gdzies tam sie nie zaglada. Z racji jednak tego, ze tam nie dalo sie zbyt dlugo wytrzymac, ruszylismy na zwiedzanie miasteczka. Sklep - gdzie zrobilismy zakupy na sniadanie (kupowalismy produkty tylko z promocji: woda - 1-3$, chleb - 2-4$, serek 3-6$, nutella - 3-6$, wedlinka - 3-10$, papierosy - 10-12$, napoje 3-5$, piwo 3-5$, mleko 2-4$), publiczna biblioteka z darmowym internetem, zakup butli gazowej, zorientowanie sie w terenie. Kurcze! Byliśmy w Australii!! Generalnie musielismy zebrac maksymalnie duzo informacji i zastanowic sie, co dalej. W poblizu był slynny Park Narodowy Kakadu i Litchfield. Ale jak tam sie dostac? No i co z pogoda? Dlugo dumalismy i wymyslelismy, ze sprobujemy dostac sie do Litchfield, bo to prawie po drodze na poludnie kraju. Strasznie padnieci wrocilismy na nocleg. Pogadalismy sobie troche z Londynczykiem, ale szlo to kiepsko; gospodyni prawie wcale nie było w domu, wiec okazji do pogadanie tez niewiele. Dlugo nie moglismy zasnac. Strasznie duszno, niesamowita wilgotnosc powietrza i dosyc malo komfortowe warunki dookoła.
Nastepnego dnia zwiedzanie Darwin:)
Rzecz jasna Danusia obmyslila plan, a ja byłem do nawigacji:) Wpierw wybrzeze ze sztuczna plaza. To jedyne bezpieczne miejsce do kapieli w morzu, bo szczególnie w tym okresie bardzo niebezpieczne potrafia być jadowite meduzy (poza tym slonowodne krokodyle...). Potem nadmorski park, gdzie pelno było wszystkiego: kolorowe i dziwaczne ptaki, biegajace jaszczurki, ale przede wszystkim najbardziej natretne na swiecie muchy - wiec nie dalo tam sie posiedziec... Potem dotarlismy do Muzeum Terutorium Polnocnego. Bardzo fajna sprawa. I troche kultury aborygenskiej, i troche sztuki, i troche historii naturalnej. Widzielismy m.in.zmumifikowanego aligatora o rozkosznym imieniu Sweet Heart, ktory ladnych pare lat temu był istnym postrachem okolic. Miał na sumieniu sporo osob... Nie udalo nam sie dotrzec do bylego już wiezienia Fanny Goal, bo sie spoznilismy... Lokalnym autobusem za 2$ wrocilismy do centrum. Po drodze jeszcze zakupy, bo nastepnego dnia czekala nas podroz do Litchfield N.P. Chcielismy tam sie dostac oczywiście autostopem, bo o normalnym transporcie nie było mowy. Kosmiczne ceny biletow skutecznie nas odstraszaly.
W domu mila niespodzianka. Pojawil sie Irlandczyk i była tez nasza Koreanka. Nawet przyjemnie pogadalismy, w tak zwanym miedzyczasie zjedlismy makaron z jakims sosem. Ku naszemu - jakze pozytywnemu!- zaskoczeniu Irlandzyk zaprosil nas na piwo! Wieczor był bardzo udany, ale nie moglismy za dlugo balowac, bo rano wyjazd. Nieopatrznie natknelismy sie na katolicki kosciol, a ze nastepnego dnia była niedziela... Eh! Znowu musielismy plany poprzestawiac:)
Obudzilismy sie totalnie niewyspani i zmeczeni. Dodatkowo objuczeni zaopatrzeniem na droge poszlismy na Msze sw. na godz.8.00 (jednak byla dosyc kiepska – taka smetna, bez polotu), potem jeszcze do sklepu po wode i zaleglismy na przystanku czekajac na lokalny autobus, którym chcielismy wydostac sie poza miasto. Pot lal sie z nas strumieniami. A to był dopiero poczatek naszej podrozy. Slynna autostrada Stuard Hwy z polnocy na poludnie miala sie jeszcze dlugo w naszym zyciorysie pojawiac:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (19)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
Jarek Konieczka
Jarek Konieczka - 2009-12-25 09:21
Zdrowych wesołych i pogodnych świąt Bożego Narodzenia oraz szczęścia na dalszą drogę.
 
JUDI
JUDI - 2009-12-30 12:46
Przepiękne widoki hmmmmm
Ale Wam zazdroszczę tego ciepełka :):)
Pozdrowionka
 
 
zwiedzili 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 551 wpisów551 643 komentarze643 9796 zdjęć9796 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022
 
 
10.07.2022 - 22.07.2022