Dodaj swój komentarz
Treść*:
Podpis*:

* - pola obowiązkowe
   
Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część II    Luang Prabang
Zwiń mapę
2009
22
lis

Luang Prabang

 
Laos
Laos, Luang Prabang
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 12284 km
 
Nie wiem jak i dlaczego tak sie dzieje, ale i w Nepalu i w Laosie autobusy maja fenomenalnie niska srednia przejazdowa. No bo nie wyobrazam sobie, aby np. W Polsce jachac nawet po bardzo kretych i gorskich drogach odcinek 170km przez prawie 9 godzin... A w Laosie sie da! Choc napalski rekord nie zostal pobity. 4 lata temu jechalismy 120km przez ponad 11 godzin...:) Tak czy siak jakos do Luang Prabang dojechalismy. Jednak caly czas najbardziej zmartwieni byliśmy pogoda. Z ponoc spektakularnych widokow po drodze z Vang Vieng zupelne nici, fragmentami nawet była gesta mgla ograniczajaca widocznosc do 100-200m... Totalna kicha! Co robic??
Do miasta dojechalismy już po zmroku. Tuk-tukiem z dworca autobusowego dojechalismy do wybranego z naszego przewodnika hoteliku. Miejsce okazalo sie malo interesujace. Ciemny pokoj, przy samej ulicy, halas, brudna lazienka wspoldzielona z jeszcze jednym pokojem, zero atmosfery, generalnie kiepsko. Ale już nie mielismy ochoty szukac czegos innego (tym bardziej, ze krotkie poszukiwaania Danusi nie przyniosly efektu) i na te jedna noc za 60.000kip tam zostalismy. Kladlismy sie spac z postanowieniem, ze od rana szukamy czegos przyjemniejszego i będziemy stamtad uciekac:)
I ucieklismy:) Rano znalezlismy przyjemny pokoik, czysty, z ladna lazienka, dwa ogromne i wygodne lozka...:) Hotelik przy Mekongu!:) Jedyny mankament to bezczelnie maszerujace po wszystkim mrowki. Ale da sie z nimi zyc:) Cena 70.000kip była do przyjecia bo Luang Prabang to niestety strasznie drogie miejsce (jak na ta czesc Azji). Noclegi od 7 do 40$, jedzenie 2-5$, owoce od 1-2$ za niewielka porcyjke; tanszy tylko internet (2zl/h) i dlatego moglismy powysylac troche indywidualnych maili. Mam nadzieje, ze nam wybaczycie, ze do niekt?rych z Was odezwalismy sie dopiero stad:) Miasteczko pelne turystow i nastawione glownie na nich. W tej czesci, gdzie sie zatrzymalismy pelno hotelikow, restauracji, sklepikow, kafejek, internetow, ulicznych starganow i tanich garkuchni, stojacych na poboczach tuk-tukow i innych jezdzacych wynalazkow, kt?rych kierowcy ciagle nawoluja do skorzystania z ich uslug. Od tego ustawicznego nawolywania cos sie jednemu chyba pokrecilo, bo zaczal nas zapraszac na wycieczke do oddalonych o prawie 30km od LP wodospadow. Nie było by w tym rzecz jasna nic dziwnego, bo to slychac caly dzien, gdyby nie fakt, ze to była już godzina 20...Cale szczescie sam sie zorientowal, ze walna gafe i wybuchnal dzikim smiechem...:) Jednak od komercji az gesto w powietrzu... No i cala masa buddyjskich swiatynek (watow). Kilka z nich nawet bardzo interesujaca. Odmienna w stylu od tych, jakie można ogladac w innych miastach laotanskich czy w Tajlandii. Niekt?re bardzo stare, drewniane, z niebanalnymi i niekiczowatymi ozdobami. Szczeg?lnie przypadl nam do gustu Xieng Thong. Waty w Luang Prabang (LP) mialy sw?j urok i klimat. Poza swiatyniami w miasteczku jest Palac Krolewski, przerobiony aktualnie na Muzeum Narodowe. Funkcje palacu pelnil do 1975, kiedy to krol po rewolucji komunistycznej uciekl wraz z rodzina na polnoc kraju i sluch po nim zaginal. Miejsce takie sobie, chcieli jakies pieniadze za bilety, wiec ja sobie wejscie odpuscilem, a Danusia - swoim zwyczajem:) - wlazla gdzies bokiem za darmo. Najbardziej zainteresowal ja dar rzadu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej dla Laotanskiej Republiki Ludowej w postaci repliki Szczerbca...:)
Ale - oprocz zwiedzenia miasta z jego swiatyniami - do LP trafilismy tez z innego powodu. Wlasnie stad chcielismy poplynac lodzia do Nong Khiaw. Wpierw Mekongiem, a potem jakas inna rzeczka, około 100km szlak ma być najpiekniejszym widokowo fragmentem tej czesci Laosu. Wszystko ladnie, tylko caly czas nie wiadomo co z pogoda. W LP jestesmy już 3 dzien i nie widac poprawy. Niskie chmury przyslaniaja skutecznie widoki, jest dosyc chlodno (to akurat jest genialne!!), warunki na taki rejs generalnie kiepskie... Zobaczymy. Chcemy pojsc na internet i sprawdzic jeszcze raz pogode. Wtedy zadecydujemy, bo mamy trzy opcje. 1) poplynac mimo wszystko do Nong Khiaw; 2) zmienic kierunek i pojechac do miasteczka bardziej na wschod, gdzie chcemy tez cos tam zobaczyc (a co to napiszemy, jak dojedziemy:-)); 3) poczekac jeszcze jeden dzien... Teraz siedzimy nad rzeczka (nia taka mala, bo to jednak Mekong...), uzupelniamy notatki i zastanawiamy sie nad nasza przyszloscia:)
A wracajac do LP. Dzisiaj byliśmy swiadkami calkiem interesujacej, nie wiem jak to nazwac, ale chyba - ceremonii. O skandalicznej porze, bo o swicie (godz.6 rano!!!), mnisi z okolicznych watow wychodza w procesji na uliczki miasta. Mieszkancy ustawiaja sie wzdloz ich trasy z ryzem, owocami, slodyczami i kwiatami i obdarowuja przechodzacych mnichow tymi dobrami. Każdy z nich ma powieszony na szyi spory garnuszek, w ktory wklada to, co dostaje od mieszkancow. Ciekawe jest tez to, ze rownolegle z mnichami maszeruja biedne dzieciaki z wielkimi wiadrami i koszami, ktore z kolei od mnichow dostaja to, czego im zbywa. Zjawisko niesamowite. Swit, korowod dzisiatkow pomaranczowych mnichow dreptajacych gesiego, rzedy siedzacych mieszkancow, a posrod tego wszystkiego dzieciaki... No i niestety pelno turystow, kt?rzy jak chmara szaranczy z aparatami w rekach, biegali po ulicach i robili fotki... My tez biegalismy...:)
Potem oczywiście wrocilismy do hoteliku, mala kanapka bagietkowa z kurczakiem i salata i spanko:)
Dzisiaj chcemy jeszcze wejsc za wzgorze w centrum miasteczka, na kt?rym jest tez kilka watow i ma być niezly widok na LP i Mekong. Zobaczymy co zobaczymy... Ale już wczoraj, przed wejsciem na owo wzgorze, zauwazylismy pewna kobiete, ktora prowadzila niezly interes. Sprzedawala turystom (niestety nie wiem po ile, ale dzisiaj sie dowiem...:-)) male jakies ptaszki (chyba cos takiego jak nasze wroble) w koszyczkach uplecionych z lisci. Takiego ptaszka trzeba kupic, potem wejsc na wzgorze i wypuscic. Przynosi to oczywiście szczescie i blogoslawienstwo ichniejszych bogow. A w krzakach pewnie siedzi jej maz i lapie te ptaszki, pakuje z powrotem w koszyczki i interes sie kreci...:)
I dzisiaj trzeba będzie podjac decyzje... Sam jestem ciekaw, skad napiszemy nastepna relacje... Trzymajcie kciuki, żeby to było Nong Khiaw po pelnym fascynujacych widokow rejsie!:)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (62)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (3)
DODAJ KOMENTARZ
Grzdacz
Grzdacz - 2009-11-22 15:54
Podobno ta wyprawa łodzią w górę Mekongu jest bardzo męcząca, bo kierujący tymi łodziami nie chca robić żadnych postojów a to jest około 8 godz płyniecia i siedzenia na mało wygodnych siedzeniach. ale dla widoków na pewno warto ( jeśli będzie pogoda). Po za tym ceny tez są za to nie małe. Gdy my tam byliśmy to z tego co pamietam to chcieli 140 000 kipów ( ale mogę się mylić) od osoby. Pozdro i życzymy lepszej pogody.
 
JUDI
JUDI  - 2009-11-23 10:39
Oczywiście trzymamy kciuki !!!!!!! Jak zawsze :) Pozdrowionka
 
Ciocia I.
Ciocia I. - 2009-11-25 12:22
Hej! Wspaniale czyta sie i ogląda Wasze fotki z podrózy. W podniosłym nastroju oglądałam z jakim szacunkiem tamtejsi ludzie odnoszą sie do mnichów, sami nie mając za dużo ... aż do ostatniej fotki, która wprawiła mnie w dobry humor na cały dzień, te fikające "dzierlatki" takie mi były bliskie, tak bardzo kogoś mi przypominały ... ;)). Trzymajcie sie cieplutko i powodzenia na każdy dzień !
 
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022