Mamy jak zwykle więcej szczęścia niz rozumu i chyba po godzinie zwalniaja się miejsca leżące. No i tak można podróżować! Dla niewtajemniczonych objaśniam wygląd wagonu plackartnego- taniego(droższy tzw. kupe, ma przedziały 4-osobowe), w którym się znaleźliśmy. Otóż w wagonie pod jedną ścianą zgodnie z kierunkiem jazdy pociągu(czyli wzdłuż)znajdują się po dwie leżanki: jedna na górze, a druga na dole. Pod drugą ścianą z kolei są cztery leżanki, ustawione w poprzek do jazdy pociągu(trzeba uważać przy hamowaniu, żeby nie spaść, barierka jest, ale dość niska), dwie leżanki dolne i 2 górne. Taki układ z wąskim korzytarzem pomiędzy leżankami pod lewą i pod prawą ścianą pociągu, ciągnie sie przez cały wagon i nie ma tu żadnych ścianek wewnętrznych ani drzwi. My osobiście polecamy leżanki górne, gdyż dolne są składane w ciągu dnia, tworząc stolik i dwa siedziska(dla ludka z dołu i z góry). Na posiłek można więc zawsze zejść na dół, a że ludzie tu bardzo kulturalni, to zawsze wpuszczą. A jak sie najesz, to możesz znowu wskoczyć na górę i się kimnąć. Tym bardziej, że widoki marne, bo wzdłuż torów rośnie rząd drzew, których zadaniem jest zasłonięcie całej ukraińskiej biedy.
A do smrodu szybko można przywyknąć, gorzej z duchotą, ale da się przeżyć. Za to kultura niesamowita! Rano prowadnica budzi wszystkich na śniadanko radiem i muzyczką, a wieczorem o 22 wszysscy grzecznie udają się spać. My przynajmniej nie trafiliśmy na żadnych pijaczków i awanturników.
Koniecznie trzeba korzystać z nielicznych postojów na trasie, ale nie radzimy zbytnio oddalać się od pociągu, nawet jeśli przystanek ma trwać np.20 minut, to może się okazać, że pociąg ruszy wcześniej, by odrobić opóźnienie. To zdarzyło się raz naszym znajomym, że widzieli jak ich pociąg odjeżdżał z całym bagażem i nie byli w stanie do niego dobiec! Wynajęli więc taksówkę i dogonili pociąg w jakiejś kolejnej miejscowości... ale strachu się nieco najedli...
A na peronach kupić można wszystko: od mrożonej wody, przez owoce, potrawy na ciepło(np.czieburieki), słodycze, pluszowe misie, po wynalazki, typu raki suszone na słońcu(próbowaliśmy; smakuje jak wędzona ryba, ale mięsa bardzo niewiele).