Geoblog.pl    gryka    Podróże    Holandia na saksy i nie tylko - 1997    O co tu chodzi?
Zwiń mapę
1997
07
sie

O co tu chodzi?

 
Holandia
Holandia, Hauwert
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 812 km
 
Pole namiotowe okazuje się ogromne, składa się właściwie z trzech oddzielnych pól.
"O! Polnische Touristen!" Tak przywitano nas na rzeczonym polu. Ok...Będzie nas Polaków tu pewnie sporo.
Nie myliliśmy się. Gorzej że, jak się miało wkrótce okazać, chętnych do pracy dużo, ale pracy jak na lekarstwo...
Rozbiliśmy namioty w jakimś w miarę cichym kącie, płacąc na początek za 3 noce, po 25 guldenów od głowy. U kierownika pola można zrobić niezbędne zakupy. Prosimy go po angielsku o chleb, a on na to: "Jeden chleb?"
Następnego dnia robimy rozeznanie sytuacji. Podobno na przełomie czerwca i lipca było tyle roboty, że brakowało rąk do pracy! Za 2-3 tygodnie zaczną się sady i też nie powinno być problemu ze znalezieniem zajęcia. A teraz? Teraz jest martwy sezon... Jedynie cebulki (które też się kończą), sałata, brokuły. Rolnicy, którzy potrzebują rąk do pracy, sami podobno przyjeżdżają na kemping i zgarniają pierwszych z kolejki. Tak! Bo tu ludzie stoją w kolejkach od bladego świtu w umówionym miejscu i czekają na pracę... A jak się nie załapią, to wracają do namiotów spać... a potem, tak w środku dnia zwykle, zaczyna się wielka powszechna RADOŚĆ, nie do końca naturalna, bynajmniej... Tego jeszcze nie rozumiemy. O co tu chodzi?
Na te mało optymistyczne wieści, postanawiamy przejść się po okolicy i spróbować znaleźć jakiegoś pracodawcę na własną rękę. Szybko dociera do nas, jak beznadziejna to misja: na większości płotów wiszą tabliczki "NO WORK". Podziwiamy za to czyste uliczki, domki i ogródki, jak z bajki. W oknach nie ma firanek, dzięki czemu można za darmo obejrzeć TV... Niedawno dowiedziałam się, że genezą tego dziwnego zwyczaju była podobno powszechna przemoc w rodzinach, więc zakazano zasłaniać okna, żeby sąsiedzi mogli szybko zgłosić niepokojące sygnały z domu obok... Pierwszy raz napotykamy też na samoobsługowe, przydomowe stoiska z warzywami czy kwiatami. Bierzesz co chcesz i wrzucasz należność do skarbonki. Pewne zaufanie do kupującego i nikt nie kradnie! Podobny wynalazek wiele lat później zobaczę w Szkocji. Napotkani ludzie są bardzo sympatyczni, ktoś częstuje nas śliwkami.
Wracając do kwestii pracy. Jak ktoś w ogóle ją ma, to też kokosów nie zarabia. Zwykłe stawki to 5 (a nawet 4,5) guldenów na godzinę, tylko nieliczni wyjadacze (którzy przyjeżdżają tu od lat, siedzą po 2-3 miesiące i znają ludzi) wyciągają nawet do 12 na godzinę. Gulden był w Holandii w użyciu do 2002 roku, kiedy zastąpiony został przez Euro. Był ściśle związany z niemiecką marką 1 DEM = 1,1 NLG.
Nie mając za bardzo wyjścia, podporządkowaliśmy się panującym na polu regułom. Wkrótce dołączył do nas Zbyszek (Magdy rodzice ostatecznie w ogóle jej nie puścili!) i tak w trójkę, zaspani, co rano ustawialiśmy się w kolejkę. I z powrotem spać, albo do namiotu albo na karimatę przed namiotem... Chyba trzeciego dnia dopisało nam szczęście! Możemy popracować 12h w... nocy na plantacji sałaty. Część rolników, w strachu przed karą za zatrudnianie na czarno (mówimy tu o nielegalnej pracy przed wejściem do Unii Europejskiej), oferuje pracę tylko w nocy. Coraz mniej mi się to wszystko podoba… Spodziewałam się pracy na czarno, ale praca w nocy? Pieniędzy mamy jednak marne resztki, więc nie można wybrzydzać. Za pole trzeba płacić, na szczęście Zbyszek przyjechał z ogromnym plecakiem pełnym konserw i zupek chińskich, więc na jedzenie wydajemy bardzo mało.
Zgodnie z umową stawiamy się do pracy wieczorem. Jedziemy jakimś ciągnikiem gdzieś tam w czarne pole. Ogromny kombajn będzie jechał przez pole, zrywając główki sałaty. Nasza praca będzie polegać na obrywaniu zewnętrznych liści roślin, które pojawią się na taśmie kombajnu. Potem trzeba jeszcze owinąć sałatę w folię i odłożyć do skrzyni. Do dyspozycji mamy gumowe rękawiczki. Szybko mam się przekonać, że praca bez nich to…zabójstwo dla skóry naszych rąk. Raz tylko chwyciłam warzywo bez ochrony i natychmiast miałam czerwoną, jakby popaloną skórę! Wyobraźcie sobie, ile chemii było na tych sałatach (i cholera wie, ile wewnątrz)! Od tego czasu, jak mogę, unikam warzyw z Holandii… (choć zdaję sobie sprawę, że zapewne w innych krajach może być podobnie). Zarządca wysyła po dwie osoby, żeby oczyszczały drogę z dużych kamieni przed kombajnem, co by nie wkręcały się w tryby maszyny. Przyszła tez kolej na mnie i Zbyszka. Mieliśmy w rękach latarki i w ten sposób wyszukiwaliśmy przeszkody. Dla zabicia czasu i senności gadamy ze sobą o różnych bzdurach. W pewnym momencie zdaję sobie sprawę, że ja gadam, ale nikt mnie nie słucha… Gdzie jest Zbyszek? Nerwowo świecę latarką od sałaty do sałaty. I wreszcie: mam go! Mój kolega śpi zwinięty w kłębek, ze dwa metry przed poruszającym się w jego stronę kombajnem! Kierowca mechanicznego potwora na szczęście widzi co się dzieje, bo narobiłam rabanu i maszyna staje na czas. Na usprawiedliwienie kolegi: ma on przypadłość polegającą na zasypianiu w każdej możliwej pozycji i momencie, na stojąco itp. Po tym wszystkim jest roztrzęsiony w podobnym stopniu, jak ja… To wszystko mogło się skończyć naprawdę tragicznie. Do końca nocki krążą dowcipy o tym, jak to pewnego razu zamiast sałaty, na taśmie pojawiła się głowa Zbyszka… Cóż, jemu nie jest do śmiechu…
Jak się ma później okazać, to był nasz jedyny epizod związany z pracą w Holandii. Zarobione pieniądze miał nam później odebrać poznany na miejscu kolega. Umowy nie dotrzymał, ale przez znajomości jakoś udało nam się w końcu swoje odzyskać.
No dobra, a co z tymi wybuchami dzikiej radości na kempingu? Śmiechu do rozpuku? Czemu tak wszystkim było do śmiechu, skoro sytuacja nie była najweselsza? Cóż, byliśmy w Holandii. Powodem była maryśka…
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (4)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (1)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2021-03-14 10:30
...nie było łatwo.
 
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022