Geoblog.pl    gryka    Podróże    Indonezja 2018    Kraina wielu bogów
Zwiń mapę
2018
08
wrz

Kraina wielu bogów

 
Indonezja
Indonezja, Ubud
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 13716 km
 
Pomimo tabliczki, pomimo GPS, pomimo zgodności z opisami i tak nie byliśmy pewni, gdzie jesteśmy i czy dobrze trafiliśmy. Miał być guesthouse. Wcale nie najdroższy. Ok, miał być niby w centrum, a jednak na uboczu i miał mieć klimat. Ok. Ale to tu?! Za murem znaleźliśmy się w czymś, co przypominało świątynię. Piękny ogród, w nim kilka pięknych budyneczków, kamienne alejki, kwiaty, miłe zapachy, czas ewidentnie zwolnił... Tak, byliśmy na miejscu! To nasz hotelik! Dostaliśmy jeden z takich budyneczków. W środku spora sypialnia z wielkim łóżkiem, łazienka i przyjemny tarasik. Jak w innym świecie! Od tego ruchliwego, hałaśliwego, tętniącego życiem, pełnego motorków, turystów, handlarzy i wszystkiego innego - dzieliło nas tylko może ze dwieście metrów. To prawda, że w różnych czytanych przez nas wcześniej opiniach i relacjach wszyscy zachwycali się właśnie lokalizacją tego hoteliku, ale i tak aż tak uroczego miejsca się nie spodziewaliśmy. I do tego ten leniwy i spokojny klimat! Całe szczęście udało nam się takie miejsce znaleźć, bo w Ubud mieliśmy pozostać dwie następne noce.
Bali jest zdecydowanie hinduistyczna. Rzucało się to w oczy dosłownie na każdym kroku. Już w naszym hoteliku. Nie wiemy kto to był. Starsza pani z ogromną uwagą i starannością, przynajmniej dwa razy dziennie, składała (a raczej układała) ofiary. Cudeńka takie! :) Najczęściej maleńkie zawiniątka z liści bananowców, a w środku przeróżne różności: kwiaty lub ich płatki, cukierki, zioła, świecidełka, pachnidełka itd. I te małe ofiary układała wszędzie: na progach, parapetach, chodnikach, przy drzewach... Wyglądało to uroczo i tak jakoś bardzo przyjemnie. Tak po prostu. A my musieliśmy uważać, żeby tego nie deptać :) Jeszcze tego samego dnia zwiedziliśmy najbliższą okolicę z kilkoma pięknymi świątyniami, przespacerowaliśmy się do Małpiego Lasu na południu miasteczka (przyjemne miejsce, ale bez szału), udało się kupić dobre okulary przeciwsłoneczne (bo w tej serii przedwyjazdowego pecha powinienem wspomnieć m.in. o okularach jeszcze...), znaleźliśmy przyjemną i tanią knajpę nieopodal naszej uliczki i kupiliśmy bilety na wieczór. No właśnie. Bo jednym z powodów, dla których znaleźliśmy się w Ubudzie były indonezyjskie śpiewy, tańce i coś a la przedstawienia teatralne. Są dwa generalne typy tych artystycznych uzewnętrznień Kecak i Legong. Zdecydowaliśmy się na to drugie. Przyświątynny placyk, niedaleko naszego noclegu, skromne, ale ciekawe dekoracje, nawet dość spora widownia. Obawialiśmy się tylko tej tradycyjnej muzyki (gamelan). Mieliśmy już wcześniej doświadczenia z rdzennymi muzykantami plemion i mniejszości etnicznych (np. Naxi w Chinach) i zdawaliśmy sobie sprawę, że ten rodzaj dźwięków może nie być tolerowany przez wszystkie pary uszu. Mieliśmy jednak nadzieję, że tak źle jak w Chinach, to już być nie może. Otóż... jednak może.... Orkiestra wspaniała. Piękne stroje, kolorowe i bogate dodatki, dostojni panowie itd. Ale ta muzyka....... Nic to. Musieliśmy zacisnąć zęby i dać radę. Bo warto było! Aktorzy i aktorki, fantastyczne kostiumy, bajeczne maski! Taniec, mimika, gesty, ekspresja całego ciała - niesamowite! Nie sądziłem wcześniej, że można nawet tańczyć oczami ;-) Dla nas to było niesamowicie ciekawe doświadczenie. Jednak i tak odetchnęliśmy z ulgą, kiedy przedstawienie dobiegło końca i orkiestra przestała wydobywać ze swoich instrumentów jakiekolwiek dźwięki.
Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni podreptaliśmy do naszej świątyni oddać się w objęcia Morfeusza. Po drodze musieliśmy uważać, aby nie podeptać świeżo poukładanych zawiniątek dla ichniejszych bogów. Zasnęliśmy natychmiast.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (27)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (2)
DODAJ KOMENTARZ
migot
migot - 2018-11-27 13:02
hehe, trzeba było iść na kecak, tam w sadzie głównie śpiewają ;) A Ubud (i ogólnie Bali) uwielbiam - z premedytacją ominęłam nadmorskie kurorty i ta strona wyspy wybitnie mi się podobała :)
 
gryka
gryka - 2018-11-28 23:49
Hehe, ogolnie to nam sie ten legong podobal, a Tomek chcial popatrzec na tanczace mlode panie :-), wiec kecak przegral...
 
 
zwiedzili 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 551 wpisów551 643 komentarze643 9796 zdjęć9796 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022
 
 
10.07.2022 - 22.07.2022