Nie jestem pewien, gdzie się obudziłem. Chyba na podłodze. Śliczne stewardesy podały mi coś do picia i banana :-)
W Dubaju mieliśmy transfer. Sprawnie i szybko. Potem lot do Kuala Lumpur. Tam już było trochę pod górkę. Zmienialiśmy linie lotnicze z Emiratów na tanie Air Asia. Odbiór bagażu i ponowna odprawa. Niby wszystko ok, ale lotnisko w KL jest niesamowicie ogromne!! Rozumiemy, że można autobusem, czy nawet kolejką jechać do jakiegoś innego terminala. Tak jest na wielu lotniskach. No, ale żeby po dostaniu się na właściwy terminal jechać pociągiem do odpowiednich bramek!? Tego jeszcze nie przerabialiśmy! Ale przynajmniej te kilka godzin pomiędzy lotami zleciały nam bardzo szybko. Już tylko jeden lot i byliśmy w Indonezji!!! Wreszcie! Z wrażenia nawet ząb przestał mnie boleć! :-) Dzięki Bogu mieliśmy zarezerwowane noclegi. Na lotnisku w Denpasar byliśmy jakoś koło północy, ale wcześniej załatwiliśmy sobie transfer do hotelu. To było bardzo miłe widząc młodą dziewczynę z kartką, z naszym nazwiskiem, czekającą w hali przylotów :-) Po bardzo długiej, bardzo męczącej i dosłownie bardzo bolesnej podróży znaleźliśmy się na Bali! Hotel rewelacyjny (Praba Guesthouse - https://www.booking.com/hotel/id/praba-guesthouse.en-gb.html), tani, nowy, blisko lotniska. Pokoje z klimatyzacją, otwarta przestrzeń, mały basenik, patio, kuchnia i pyszne śniadanie następnego dnia! Tego nam było trzeba! Spaliśmy jak susły. Ząb zaczynał się uspakajać. Mogliśmy na dobre zacząć nasze wakacje!!! Po śniadaniu poszliśmy na krótki spacer po najbliższej okolicy. Azja! :-) Wąskie uliczki, sporo śmieci i różnych pierdół wszędzie, ale też przepiękne ołtarzyki i świątynki powciskane w urocze zakamarki. Tęskniliśmy za tym bardzo!