Geoblog.pl    gryka    Podróże    Barcelona - Maroko 2008    Fez
Zwiń mapę
2008
28
sty

Fez

 
Maroko
Maroko, Fès
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3847 km
 
Jednak musialo cos nawalic. Rano okazalo sie, ze auto z naszego ksaru dowozi nas tylko do Merzougi(bardzo blisko), a dalej mamy jechac inna taksowka i za nia zaplacic! I na dodatek mamy czekac az zbierze sie komplet do auta. Nie dajemy sie tak latwo zrobic. Dzieki mlodemu chlopakowi, ktory nam sie nawinal i zna angielski, tlumaczymy cala sprawe i ze Mahommed z Panoramy zaplaci taksowkarzowi w Rissani! Udaje sie. Mahommed jest niezadowolony, bo uwaza, ze za malo zaplacilismy, zeby miec prywatny transport... Ostatecznie jednak wsadza nas do bezposredniego autobusu do Fezu(przy okazji zarabiajac na bilatach...).
Autobus jest fatalny. Siadamy z tylu i nie mamy co zrobic z nogami. Potem na szczescie udaje nam sie przesiasc. Widoczki ladne. Mijamy berberyjskie cmentarze- kamienie powbijane na sztorc w ziemie, otoczone murem i niezwykle zaskakujace boiska pilkarskie. W srodku pustyni uprzatniete z grubsza wieksze kamloty i 2 bramki. Duza czesc drogi biegnie przez gory.
Do Fezu docieramy po 11h kompletnie wymieci. Znowu udaje nam sie z dotarciem na nocleg, bo spotkani w autobusie Czesi byli juz wczesniej w Fezie i znaja droge. Bierzemy pierwszy lepszy nocleg w Hotelu Mauritania. Jest kiepsko, smierdzi kibel i ogolnie syf.
Hmmm. Jestesmy w najlepiej zachowanym na swiecie sredniowiecznym miescie. Ponoc perelka.
Rano zarzadzamy przeprowadzke. Obok, w hotelu Cascade zwalnia sie dwojka. Jest przyjemniej, taras na dachu, lepsze sanitariaty. 150Dr. Po sniadanku wdrapujemy sie do grobowcow Marynidow, skad jest fajny widok na medyne. Po chwili kontemplacji widokow wchodzimy w suki. Masakra jak to wszystko jest tu pokrecone. Istny labirynt waskich uliczek, z ktorych kazda jest uliczka handlowa i kazda ma wylacznie arabska nazwe. Na dodatek calosc przykryta jest dachem chroniacym zapewne przed panujacymi tu latem upalami, ale strasznie utrudniajacym orientacje. Do atrakcji miasta trafia sie najczesciej przez przypadek, na czuja albo nie dociera sie wcale(Na to tylko czekaja armie przewodnikow). Na domiar zlego wszystkie niemal sa niedostepne dla zwiedzajacych. Wchodzimy tylko do medresy Bu Inania, ktora owszem jest ladna, ale dla mnie porownywalna z ta w Marrakeszu. Wszystkie piekne meczety mozna tylko podgladac z zewnatrz,bo jestesmy niewierni. Jakis gostek zaprasza nas na jakis dach twierdzac, ze pokaze nam miasto z gory za "no money". Fajny widok na Wielki Meczet i Medrese El-Attarin. Oczywiscie na koniec domaga sie kasy...Bez sensu.
Szczesliwie udaje nam sie trafic do hotelu. Kupujemy bilety na pociag do Marrakeszu na 31.01.
Wieczorem jemy jakies wynalazki i gawedzimy z Francuzka, ktora objechala kawal swiata samotnie.
Od rana czuje sie kiepsko. Jest mi niedobrze i jestem slaba. Akurat mamy dzis w planie garbarnie Chouwara...
Trzeba jeszcze do nich dojsc. Moja tolerancja na glosnie, zatloczone, waskie suki, do ktorych nie dociera nawet swiatlo dzienne jeszcze sie obniza. Rzemieslnicy siedza w swoich warsztacikach jak szczury, ratujac sie swiatlem z wiszacych tuz nad glowami zarowek. Tak samo czuje sie ja. Wszystkie architektoniczne perelki miasta otoczone sa labiryntem paskudnych sukow, ktore oblepiaja je szczelnie, nie pozwalajac docenic ich uroku.
Wiekszosc turystow docierajaca do garbarni wchodzi na punkty widokowe w pobliskich kawiarniach i majac w nosie zatkniete kawalki miety strzela foty.
My oczywiscie zlezlismy na dol... Na odor bylismy z grubsza przygotowani, ale maz z resztek skor, farb i innych chemikaliow po ktorych musielismy stapac, przelala szale goryczy. Wchodzilismy do piekla. Ludzie pracowali w niewyobrazalnym syfie w warunkach prosto wyjetych ze sredniowiecza. Tak, turystyka ekstremalna w pelnym wydaniu. Moje prolemy zoladkowe, jak latwo sie domyslec, po tych przezyciach tylko sie wzmogly...
Z gory moze to i wyglada ciekawie... Ale gdy schodzisz w dol... I biada ci jesli masz sandaly...
Wieczorem wspinamy sie jeszcze raz na punkt widokowy przy grobowcach Marynidow. Widok ma byc powalajacy. Jest tylko ok.
Czuje sie coraz gorzej, a Tomka na dodatek zaczyna mocno bolec zab.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (16)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 551 wpisów551 643 komentarze643 9796 zdjęć9796 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022
 
 
10.07.2022 - 22.07.2022