Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część I    George Town
Zwiń mapę
2006
15
mar

George Town

 
Malezja
Malezja, George Town
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 25837 km
 
Ustawilismy sie z karka przy szosie i naprzod!:) Bez problemow dostalismy sie na polnocny-zachod Malezji do miasta Georg Town na wyspie Pinang. Tam mielismy zalatwiony nocleg przez HC. Tylko byl pewien problem... Otoz wlasciciel mieszkania, w ktorym mielismy sie zatrzymac byl w KL. Klucze mial nam dac jakis jego przyjaciel, Chinczyk zreszta. No i tu sie
zaczelo. Wpierw klopoty lokalizacyjne. Potem klopoty, zeby z tym czlowiekiem sie dogadac, a potem zeby sie z nim spotkac. A jak to juz wszystko ustalilismy, to i tak byly klopoty, zeby sie poszukac... No ale, koniec koncow wszystko sie udalo i wieczorem wyladowalismy w
"naszym" mieszkaniu. Aha! jeszcze jedno: w Georg Town (GT) wyladowalismy kolo Tesco. Cos nas podkusilo, zeby zajrzec do srodka i dalismy sie namowic na kupienie okropnie drogiego duriana. Pisalismy o tym owocu wczesniej, ze jest ponoc niesamowicie smierdzacy, ale bardzo dobry i bardzo slodki. W GT mielismy wreszcie okazje sprobowac tej rewelacji. No i klapa! To, ze paskudnie smierdzi, to zgadzamy sie w 100%, ale, ze jest do tego pyszny, to juz napewno nie! Paskudztwo! Rozlazla konsystencja, smak to skrzyzowanie podgnilej
dyni z miesem i ten wszechobecny smrod...! Obrzydlistwo! Ale przynajmniej wiemy co to durian.... Wracam do GT. Mr Ang - jak sie okazalo bardzo mily Chinczyk, znajomy naszego gospodarza z HC, zaprowadzil nas do mieszkania. Nie bylo to nic szczegolnego, ale mialo ogromne, przynajmniej, dwa plusy: bylo za darmo i moglismy tam zostac nieograniczona ilosc czasu, i - przede wszystkim - mialo potezny telewizor, sprzet DVD i HiFi i dwa kartony filmow!!! No to znowu sie zaczelo. Szybko sie rozgoscilismy i juz od nastepnego
dnia zaczelismy filmowe szalenstwo. W GT tez sie odrobinke zasiedzielismy, bo chyba 6 dni. Ale bylo milo. Samo miasteczko przyjemne. Niesamowity miks kulturowy. Na jednej uliczce mozna bylo znalezc swiatynie hinduskie, buddyjskie, chinskie, muzulmanskie i chrzescijanskie... Tez ten sam miks na ulicach, w restauracjach, wszedzie... To bylo
niesamowite. Odnieslismy wrazenie, ze niektore kultury sa wyrazniej eksponowane poza swoimi wlasnymi krajami. Np. swiatynie chinskie i ich religia (skrzyzowanie buddyzmu, konfucjonizmu i paru innych jeszcze religii i ideologii) sa duzo barwniejsze i zywsze poza
Chinami. Nawet swiatynie hinduskie byly bardziej okazale w GT niz w Indiach... A najciekawsze bylo chyba to, ze przy calym tym religijno-kulturowym koktajlu wszyscy zyli obok siebie w zupelnej zgodzie. Nasz pobyt w GT byl jednym z najciekawszych doswiadczen w ostatnim czasie. Potem ruszylismy dalej. Chcielismy sie przebic (oczywiscie stopem) na
wschodnie wybrzeze. Zdawalismy sobie sprawe z tego, ze moze byc to dosyc trudne... Ale czemu nie sprobowac?


reszta niebawem....:)))))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022