Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część I    Kalkuta
Zwiń mapę
2006
05
sty

Kalkuta

 
Indie
Indie, Calcutta
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 20362 km
 
Ogromny tlok, nawet w przejsciach. A przed nami jeszcze tylko 1000km do pokonania... Humory nam znowu oklaply, juz wtedy bylismy zmeczeni, a co bedzie pozniej?? Ale jedziemy. Wiedzielismy, ze najwazniejsze, to jak najszybciej dojechac do Kalkuty. A wskakujac do tego pociagu mielismy szanse (ledwo zywi, bo ledwo zywi, ale zawsze...) dojechac tam nastepnego dnia.
Na poczatku usiedlismy gdzies tam bokiem, wepchnelismy nasze plecaki pod siedzenia i czekamy na konduktora. Pojawil sie; pokazalismy mu bilety bez potwierdzen, spytalismy o szanse znalezienia miejsc... Raczej nic... Ale widzielismy jak niektorzy placili facetowi jakies pieniadze. Dobra nasza! Pobieglem za nim i tlumacze, ze on tutaj jest szefem, ze jak sie znajda jakies kuszetki, to dostanie ekstra pieniazki itd itp... Powiedzial, ze "zobaczy co da sie zrobic":) Byla szansa. No i faktycznie. Po kilkudziesieciu minutach pojawil sie z usmiechem na twarzy, na biletach wpisal nam numery miejsc i kazal zabrac bagaze i isc za nim. Skombinowal nam miejsca, ktore byly wolne od jakiejs tam nastepnej stacji. OK!!! Poczekalismy, az sie zwolnia, potem przygotowalismy sobie spanko, a dalej juz normalnie! Noc wprawdzie nie byla najlepsza, ale dalo sie troche pospac:)
Do Kalkuty dojechalismy wczesnym popoludniem. Troche sie tego balismy, bo mielismy informacje, ze trudno znalezc nocleg, ze jak juz, to od rana - sa wieksze szanse, ze jest drogo. Ale wszystko udalo sie bez klopotow. Do dzielnicy turystycznej dojechalismy taksowka, tam bez problemow poszukalismy sympatyczny i niedrogi nocleg, szybko zorientowalismy sie w najblizszej okolicy. Super! Jak do tej pory wszystko szlo idealnie! Po krotkim odpoczynku ruszylismy do biura informacji turystycznej dowiedziec sie gdzie i jak mozna kupic tanie bilety, zdobyc informacje o tajlandzkim konsulacie itd. Jeszcze pierwszego dnia odwiedzilismy kilka biur turystycznych i wiedzielismy, ze z biletami do Bangkoku nie powinno byc problemow! To nas bardzo ucieszylo, strasznie sie wczesniej balismy, ze jezeli bedziemy chcieli to tak szybko zaltwic, to moze nas to kosztowac kosmiczne pieniadze; a wygladalo na to, ze tak zle wcale nie bedzie...:) Wrocilismy zadowoleni do hotelu. Trzeba bylo sie wyspac, bo nastepny dzien mial byc bardzo wazny... Uswiadomilismy sobie, ze przed nami weekend, wiec wszystko co powinnismy zalatwic MUSIELISMY zrobic w ciagu jednego dnia... A to nie wygladalo juz na takie proste.
Piatek. 6 styczen. Rano ruszylismy na podboj miasta. Zaraz po wyjsciu z hotelu weszlismy jeszcze do jakiegos malego biura turystycznego sprawdzic ceny. Okazaly sie najlepsze (5650INR ok.130$ za 1 os), byla szansa lecenia 10 stycznia i to w samo poludnie. Ok. Zabukowalismy natychmiast bilety! Jak nas facet nie oszuka, to za kilka godzin powinnismy miec bilety w kieszeni! Ruszilismy pedem do konsulatu tajlandzkiego. Wczesniej rozeznalismy mozliwosci dojazdu, sparwdzilismy polaczenia metrem i autobusowe i w droge. Dotarlismy bez wiekszych klopotow. Malo ludzi, mily facet w okienku. Pobralismy wnioski paszportowe, wypelnilismy co potrafilismy, powiedzielismy gosciowi, ze nie mamy jeszcze wymaganych do wizy biletow lotniczych, ani potwierdzenia zakwaterowania... On obejrzal wnioski, powiedzial, ze nie ma problemu i ze z kopiami biletow mamy przyjsc dzisiaj ok.16... Dobra! Biegiem do naszego biura, facet z nami gdzies poszedl, odebralismy bilety z innego biura, zaplacilismy reszte pieniedzy... BILETY JUZ MIELISMY W KIESZENI!!! Ok. Chwile odpoczelismy, cos zjedlismy bo wczesniej nie bylo czasu. Bylismy strasznie szczesliwi - polowa sukcesu juz jest!! Po kawuni ruszylismy spowrotem do konsulatu. Pojawilismy sie grubo przed 16. Kiedy facet nas zobaczyl podal nam z usmiechem paszporty z juz wklejona WIZA NA 60 DNI!!!! Bez problemow! Cos niesamowitego. W 5 godzin zalatwilismy w Kalkucie bilety na wybrany przez nas termin w bardzo dobrej cenie i wize turystyczna do Tajlandii na 60 dni! Mistrzostwo swiata! Zlozylismy sobie oczywiscie gratulacje:)))
Potem juz z totalnym spokojem pojechalismy do pobliskiej katedry. Mielismy nadzieje, ze zalapiemy sie na Msze sw. z racji Trzech Kroli, ale tu mielismy pecha... Katedra i owszem, ale ewangelicka...:) No to pozostal jeszcze jeden punkt programu swietowania: szklaneczka whisky i zimne piwko w calkiem sympatycznym barze, zaraz kolo naszego hoteliku... Dzien sie zakonczyl cudownie. Bylismy niesamowicie zadowoleni i wdzieczni Losowi, ze wszystko sie udalo.
Tak wiec... W Kalkucie bedziemy jeszcze 2 dni. Mamy kilka spraw do zalatweinia, zalegle wysylki, sprawy w internecie, zakupy, pranie itd. We wtorek 10 stycznia powinnismy byc juz w Tajlandii. Mamy zalatwione pierwsze noclegi, a jeszcze kilka mozliwosci jest w zapasie. Po kilku dniach w Bangkoku chcemy sie jakies 2-3 tygodnie totalnie polenic na malej wysepce z biala plaza pod palmami, jesc owoce i ryby, pic piwko...:)
Jutro postaram sie wyslac jeszcze maila z ogolnymi wrazeniami z Indii. Jest tego troche i nie chce juz dzisiaj naduzywac Waszej cierpliwosci...:)

Indie - final !!!:))
Witamy wszystkich ponownie!
Zgodnie z obietnica postaram sie sklecic kilka slow o ogolnych wrazeniach z Indii. Nazbieralo sie tego troche, ale sprobuje sie streszczac:)
1. krowy i ich gowna doslownie wszedzie* (co do definicji "wszedzie" patrz nizej przy pkt.6). na ulicach, chodnikach (o ile sa), placach...
2. bieda taka, ze az piszczy; kartonowe domki na ulicach, ludzie spiacy w prowizorycznych namiotach przy drogach, albo wprost na ulicach, na trawnikach, przy stertach smieci; duzo zebrakow, grajkow, inwalidow... koszmar;
3. wszedzie* okropny balagan, pelno smieci i roznych odpadkow; resztki jedzenia, pomyje z ulicznych knajpek, a o ile ktos sprzata, to zazwyczaj tylko swoj fragment a smieci przerzuca obok
4. tlok na ulicach, pelno taksowek, korki i totalny chaos na drogach, klaskosy, wpychania, zadnych przepisow ruchu drogowego,zatloczone autobusy;
5. wszedzie* mozna cos zjesc; knajpki sa na ulicach, dworcach, placach - wszedzie; przewaznie dania wegeterianskie, czasami cos z kurczakiem, a normalne mieso trafilem tylko raz:); generalnie bardzo obskurne i ubogie, ale mozna sie przyzwyczaic...:)
6. wszedzie mozna wypic czaj, czyli herbate gotowana na mleku z cukrem i przyprawami (zazwyczaj z imbirem, ale czasami tez z czyms bardziej ostrym); pyszna i tania sprawa:) piszac* "wszedzie" mam na mysli, ze doslownie wszedzie - wymyslcie sobie jakies dziwne miejsce na knajpke, albo punkt sprzedazy czaju, a zapewniam was, ze mozna tam kupic herbatke i cos przekasic...:)
7. jedzenie - glownie hinduskie i chinskie, czasami tajskie; hinduskie to glownie masala czyli curry pod kazda postacia z kazdym dodatkiem: z ziemniakami, warzywami, roznymi mixami itd; do tego chapati, naan (rodzaje chleba), albo ryz; podstawowym daniem jest tali czyli taca z ryzem, chapati, gotowanymi masala veg. w roznych konfiguracjach i zupka z soczewicy do polania ryzu i maczania chapati.To wszystko raczej na ostro i zawsze do popicia jest filtrowana (czasami ) woda; jedza duzo ziemniakow, szpinaku, kalafiora, szczawiu, warzyw strakowych, jajek; maja pelno wynalazkow, plackow, slodyczy, panierowanych warzyw...
8. wielu mezczyzn zuje betel - czyli lisc tej rosliny z jakims czerwonym mazidlem, posypany sproszkowana kora i drzewem z tego krzaka, do tego troche soli i innych przypraw; to jest zawijane w taki zrazik i wszystko razem do geby; potem to zuja przez kilka minut, a przez nastepnych kilkanascie pluja wszedzie dookola czerwona wydzielina... ponoc to jest dobre i troche odurzajace:) ale nie probowalem; mozna tez kuoic betel w wersji torebkowej, gdzie jest tylko sproszkowana kora rosliny; do kupienia wszedzie*
9. wszedzie* tez mozna bez problemow kupic hasz, maryske i wszelkie inne uzywki:)
10. w wielu miejscowosciach biegaja malpy i fruwaja papugi:)
11. etatowo pracuja glownie mezczyzni; tylko w duzych miastach i nielicznych miejscach widzielismy kilka pracujacych kobiet, a tak wszedzie* tylko mezczyzni; kobiety za to widac przy pracach polowych i budowlanych (!) na wsiach
12. o ubiorach, przyrodzie, kontrastach i zabytkach pisalismy w relacjach:) dla nas super!!!
13. niesamowity meksyk w pociagach (i nie tylko); wszyscy sie pchaja, bez szacunku dla innych, tratowane sa kobiety i dzieci; wpychaja sie do kolejek, zero organizacji; prawo silniejszego - ale to dziala, bo byly przypadki, kiedy fizycznie czasami traktowalem niektorych zbyt np. pchajacych, albo wpychajacych sie Hindusow, i ani razu nie bylo z ich strony specjalnego oburzenia;
14. pogoda caly czas rewelacyjna; cieplo i slonce; chlodno sie tylko robi po zmroku, a tak mozna chodzic w krotkim rekawku; ostatni raz deszcz widzielismy w Mongolii, a w Chinach troszke tylko popadalu i tylko jeden dzien (chyba...)
15. na ulicach jest raczej bezbiecznie, nie bylo najmniejszych problemow, prob kradziezy, pijakow; wiekszy spokoj niz w Polsce... ale np. w pociagach wszyscy lancuchami zabezpieczaja swoje walizy:) my tez!
16. raczej wszyscy bardzo pomocni i mili; zawsze postaraja sie odpowiedziec na pytania, jesli czegos nie wiedza, to staraja sie dowiedziec od kogos innego, pokaza, zaprowadza... super:)
17. ale za to strasznie glosni, nawet w nocy w pociagu - caly wagon spi, a jakies 2-3 osoby potrafia grac w karty i skutecznie uniemozliwic sen pozostalym...
18. w pociagach wszystkie* smieci wyrzuca sie przez okna...
19. hotele sa raczej niezbyt brudne, bez karaluchow i duzych ilosci smieci, ale do najczystszych nie naleza; spodziewalismy sie jednak, ze bedzie gorzej:)
20. nie ma tez tyle komarow ilu sie spodziewalismy:)
21. Danusia ma alergie na Indie, bo ciagle jej cos dolega; jak nie problemy jedzeniowo-sraczkowe, to nosowo-przeziebieniowe; ale cale szczescie, ze nic powazniejszego, choc i te dolegliwosci sa bardzo klopotliwe i meczace (szczegolnie w podrozy....)
22. po szosach jezdzi bardzo malo samochodow prywatnych (sa tylko w wiekszych miastach) ale za to duzo ciezarowek i autobusow; w miastach pelno taksowek, riksz, trojkolowcow i wszelkich innych wynalazkow
Dobra. Tak na goraco to tyle. Jak macie jakies pytania bardziej szczegolowe, to smialo piszcie, a my postaramy sie w miare mozliwosci odpowiedziec...:)
Zmykamy! Prawdopodobnie nastepnego maila napiszemy juz z Bangkoku!:)))
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022