Udaipur

Udaipur - przedostatni przystanek w tym stanie. Przepiekne miasteczko, urocze stare miasto, jezioro z palacami i zamkami, turystyczna, ale przyjazna atmosfera, kafejki, knajpy, sklepiki. Ale przede wszystkim czysto, nie ma nachalnosci, nikt cie na sile nie zaczepia. Czujemy sie tu wyjatkowo dobrze. Trafilismy calkiem z ulicy do duzego hotelu. Potezny i stary dom z dziedzincem i kilkoma tarasami na dachu.

Wczoraj (w dzien przyjazdu) odwiedzilisy palac, przepiekna swiatynie dzinijska i haveli (to zabytkowe i zazwyczaj piekne rezydencje dawnych moznowladcow) nad brzegiem jeziora. Dzisiaj zafundowaliosmy sobie wycieczke do malej wioski niedaleko miasta, gdzie jest swietna rzecz: cos w stylu skansenu, gdzie mozna sie poszwedac po spokojnym i zadbanym terenie wsrod domow i gospodarstw pochodzacych z roznych stron Indii. To takie male centrum folkloru i ichniejszej sztuki. Ludzie maluja, tkaja, wykonuja rozne przedmioty... Miejsce bardzo nam sie podobalo - znowoz zupelnie inne oblicze Indii. Wrocilismy wczesnym popoludniem, obiadek, troche lenistwa i teraz internet. Zrobimy jeszcze zakupy na kolacje (planujemy salatke warzywna:)) i wracamy do hotelu. Jutro rano wyjezdzamy do Mt. Abu. To takie rajastanskie Zakopane:) Kurort wypoczynkowy, polozony w gorach, w ponoc calkiem ladnej okolicy. Samo Mt.Abu tez jest ponoc przepiekne. Ale nas najbardziej interesuje zespol swiatynny polozony niedaleko miasteczka. Niby znowu swiatynie, ale powinny byc wyjatkowe. To, jak slyszelismy, najpiekniejsze swiatynie dzinijskie w Indiach. Juz ich kilka widzielismy i sa faktycznie niesamowite, wiec te powinny byc jeszcze lepsze:) Tym bardziej, ze ponoc dekoratorom tych swiatyn placono od ilosci pozostalego po ich pracy pylu marmurowego...Wiec misiaki staraly sie jak mogly, zeby zdobienia byly finezyjne i misterne:) Zobaczymy!

Tak wiec jutro Mt.Abu, a potem...? Prawdopodobnie wymyslilismy, co bedziemy robic na swieta. Wiemy, ze w PL pewnie wszyscy juz zyja atmosfera swiateczna:) Porzadki, zakupy, prezenty, choinka i te sprawy... Nas to tak troche ominelo. Ale nie chcemy Bozego Narodzenia spedzic w pociagu... Pojedziemy do Daman'u na zachodnim wybrzezu (nad Bombajem). To miejsce, ktore jeszcze do 1961 roku bylo pod panowaniem portugalskim. Sa tam plaze, woda oceanu, w ktorej mozna sie kapac!, spokoj i przyjazna atmosfera. Ale przede wszystkim sa tam koscioly katolickie, maja nawet biskupa, jest tam spora grupa katolikow, a w sklepach mozna kupic europejskie potrawy!:) Jest wiec spora szansa, ze swieta bedziemy mieli w miare normalne (no, moze poza tym, ze pod palmami i z kapiela w oceanie...). Po swietach zostanie nam jeszcze 2 tygodnie pobytu w Indiach, ale o tym pozniej...:))

Zdjęcia (9)

Komentarze (0)