Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część I    Pokhara - zeglujac po Himalajach:-)
Zwiń mapę
2005
29
lis

Pokhara - zeglujac po Himalajach:-)

 
Nepal
Nepal, Pokhara
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 15713 km
 
Rano wyprowadzka, podziekowania dla wlascicieli hotelu, taksowka. Przed wejsciem do autobusu wypilismy jeszcze kawe, a potem juz normalka. Ponad 8 godzin jazdy, ale po asfalcie, wiec nie bylo zle! Po drodze zatrzymalismy sie w jakies restauracji, gdzie calkiem zywcem fruwaly ogromne i kolorowe motyle! Kapitalne wrazenie. Wczesniej widzielismy podobne tylko w motylarni poznanskiego zoo... Kawalek dalej Danka wypatrzyla z okien autobusu krazace sepy...

Poznym popoludniem dojechalismy do Pokhary. Jak wyszlismy z autobusu doslownie rzucil sie na nas tlum taksowkarzy i naganiaczy hotelowych. To bylo szalenstwo! Nigdy wczesnie w Nepalu czegos takiego nie bylo. Zamieszanie, halas, balagan... Kazdy ktos krzyczal, ciagnal w swoja strone... Po kilku minutach nie wytrzymalem... Potem byla juz cisza. Zaden z nich nie wiedzial, czy powinien sie odzywac, a my wybralismy calkiem z boku stojacego taksowkarza, ktory przez caly ten czas nie odezwal sie ani slowem... Pozostalych to rozwiazanie dosc mocno zaskoczylo,a nam sie spodobalo:) Dojechalismy do czesci Pokhary zwanej Lakeside. Rozeznalismy grunt, wypilismy piwko, dziewczyny w tym czasie poszukaly hotelu...:) Potem pyszna ryba w calkiem dobrej restauracji. Potem delikatny drink – oczywiscie bezalkoholowy;) – w knajpce, gdzie kapela grala na zywo rockowe standardy i juz bylo fajnie! A i jeszcze cos w hoteliku na werandzie sie znalazlo...:)

Ciezko bylo wstac:) Ale po kanapkowym sniadaniu zrealizowalismy pomysl, ktory chodzil nam juz wczesniej po glowie. Wynajelismy zaglowke! Warszawiacy wczesniej sporo plywali, wiec od strony technicznej nie bylo problemu. Tylko wiatr nie wial! Ale i tak bylo fantastycznie:) Nasze pierwsze doswiadczenie z zaglowka oceniamy na bardzo pozytywne!< Tak, tak...Dopiero pierwszy raz w zyciu plywalismy na lodkach. W Poznaniu mamy taka Przyjaciolke, ktora juz od ladnych paru lat nam obiecuje zaproszenie do poplywania zaglowkami…a my i czekalismy..., ale w koncu poplywalismy w Napalu z widokiem na Himalaje!:))) – to taki maly spacerek osobisty z przmruzeniem oka:)>

Pozniej znowu dalismy sie porwac kurortowej atmosferze Lakeside: sklepy z duperelami, knajpki i restauracje, spacerowa ulicza wzdluz calej dzielnicy. Tym razem pyszny i ogromny stek z czosnkiem na obiad:) a wieczorem troche lenistwa:)

Kolejnego dnia pojechalismy do centrum Pokhary. Chcielismy zrobic jakies zakupy, zobaczyc cos jeszcze poza Lakeside, poszukac tanszy Internet. Kupilismy bilety na autobus do granicy z Indiami.

Powoli zblizal sie wazny wieczor! I to z dwoch powodow: 1) - kupilismy wreszcie jakies grajotko,a dokladniej discmana z mozliwoscia odtwarzania MP3 z malymi glosniczkami; zalatwilismy tez w sklepie muzycznym nagranie ok.20 plyt na CD i w koncu mielismy czego sluchac! Strasznie nam tego brakowalo! No a drugi powod... Wypozyczylismy z Lukaszem motory! Takie normalne , duze motory. Ja mialem Yamahe, a Lukasz Honde:) Bardzo tania zabawa. Od wieczora do godziny 18.00 nastepnego dnia musielismy zaplacic cale 20zl... No i zaczelo sie! Pierwsze chwile byly straszne. Nic nie szlo. Motor ciezki, nie chcial odpalac, nie chcial ruszac, a jak ruszyl, to zaraz gasl... Ale po 2-3 godzinach ciezkich zmagan udalo nam sie te maszyne ujarzmic! W zwiazku z naszym sukcesem postanowilismy nastepny dzien spedzic w plenerze na naszych rumakach:)

Pobudka o 4.30!!!! Tak, tak! Tez nam sie nie chialo w to wierzyc. Ale wybralismy sie na wschod slonca ogladany z punktu widokowego niedaleko Pokhary. I to jaki wschod! Droga naszymi motorami nie byla latwa. Udalo nam sie jednak dojechac bez wiekszych klopotow:) Moglismy byc jeszcze troche wczesniej, bo ledwo zdazylismy. I zaczelo sie! Nieprawdopodobnie piekny spektakl. Kazdy wie, jak piekny jest wschod slonca, a do tego dodajcie jeszcze miejsce... Przed nami Himalaje z osmiotysiecznikami Annapurny i Dhaulagiri. Z prawej wschodzi slonce. Wynurza sie w przepieknych kolorach i powoli zaczyna oswietlach szczyty... Sa fotki, to pozniej to obejrzycie (mam nadzieje). Potem wrocilismy na sniadanie i pojechalismy na wycieczke wzdluz jeziora . Swietna zabawa, ale kiedy skonczyl sie asfalt zaczelo byc gorzej. Po paru godzinach jazdy zaczelo nas wszystko bolec...:) Wrocilismy na obiad. Oddalismy motorki. Ale kolejne, nowe doswiadczenie mielismy za soba!:) Bylo swietnie! Ale nastepnego dnia trzeba bylo znowu wczesnie wstac i wyjazd z Pokhary. Musielismy sie zmobilizowac, zrobic zakupy, spakowac sie, pozegnac kolejny raz z Warszawiakami... Oni postanowili dluzej zostac na miejscu, a potem moze jeszcze jechac do jednego z Parkow Narodowych. W Pokharze nasze drogi chyba sie juz rozeszly na dobre...:(
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (14)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022