Rano dojechalismy do duzego miasta (tutaj nawet najmniejsze miejscowosci zaznaczone na naszej mapie sa wielkosci Poznania... wiec piszac duze miasto, mam na mysli duuuuze miasto) skad szybko zlapalismy autobus do Shaolin. Po drodze zatrzymywal sie w kilku miejscach przy okolicznych, pieknych i duzych swiatyniach. My nie wchodzilismy, bo kazda atrakcja jest slono platna... Grzecznie czekalismy, az dojedziemy na miejsce.Nie bylo to straszne, bo okolica przepiekna! Kapitalne gory, na szczytach czesto pagody i swiatynie, duzo klasztorow, miejsc historycznych. Ale na miejscu (w Shaolin) okazalo sie, ze pogoda znowu jest malo ciekawa (deszcz i slaba widocznosc) a do tego wstep na teren kompleksu parkowego ze swiatynia kosztowal 100 Y!! Po przekalkulowania plusow i minusow (a nie bylo latwo!!) stwierdzilismy, ze nas na to nie stac...:(( Obejrzelismy kompleks z zewnatrz, przenocowalismy sie w lokalnym hoteliku za 20Y (8Y=1$), rano zobaczylismy krotki pokaz kung-fu mnichow z klasztoru, a potem ruszylismy do kolejnego duzego miasta Yuoyang, zeby zlapac polaczenie do Xi'an.