Geoblog.pl    gryka    Podróże    Podróż Dookoła Świata część II    do Ushuaia...?
Zwiń mapę
2010
14
maj

do Ushuaia...?

 
Argentyna
Argentyna, Paso Garibaldi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 48249 km
 
Przed nami bylo Ushuaia! Jedno z moich najwiekszych podrozniczych marzen. Podobnie jak po Alice Springs, tak i po Ushuaia (U) w sumie niczego spektakularnego nie oczekiwalismy, ale sam fakt, ze to najbardziej na poludnie naszego Globu wysuniete miasto...!:) No i absolutny koniec swiata!:) Wiedzielismy, ze do U nie mamy szans dojechac za jednym podejsciem. Od PN to bylo prawie 900km, a po drodze jeszcze prom przez Ciesnine Magellana i ponad 100km gruntowej drogi. Wiec z zupelnym spokojem wygrzebalismy sie spod sterty kocy i kocykow kolo 9. Zanim zjedlismy sniadanie, spakowalismy nasze tobolki - zrobilo sie po 11. I ruszylismy. Na poczatku padalo, ale po jakims czasie nawet sie rozpogodzilo. Problemem byl silny wiatr, ktory dosyc mocno rzucal naszym nieduzym autkiem. Ale jakos do przodu jechalismy!:)
Po paru godzinach dotarlismy do Punta Delgada. Stad mielismy promem przeplynac na Ziemie Ognista!!! Jaki czad...Ziemia Ognista!:) Ale to nie bylo takie latwe. Przed przeprawa promowa ustawil sie spory "ogonek" samochodow osobowych i ciezarowek. Naprawde spory... Nie wiedzielismy co sie dzieje, poszlismy zasiegnac jezyka. I co? Promy nie plywaja! Bo za bardzo dmucha... Kurcze. A byliśmy tak blisko Terra del Fuego! Nie mielismy specjalnie pomyslu na nasza najblizsza przyszlosc i pozostalo nam jedynie czekanie. Cale szczescie mielismy sporo paliwa (wiec moglismy dogrzac autko) i zapasy jedzenia:) Moglismy czekac! Jednak nie musielismy zbyt dlugo. Po jakies godzince cos sie ruszylo. Mielismy znowu szczescie, ze do pierwszego promu, jaki zdecydowal sie na przeprawe przez slynna ciesnine, pakowali auta osobowe. Zalapalismy sie jako jedni z ostatnich, ale plynelismy! Dookoła nas wody ciesniny Magellana, a przed nami Ziemia Ognista... Nie wiem czy gesia skorka pojawila sie z zimna czy z podniecenia...!:) Pierwsze zetkniecie kol samochodu z tym niedostepnym - do tej pory! - skrawkiem ziemi było niesamowite... Eh!:))) Jakos tak dobrze mi sie jechalo, ze Mauro nie miał szans na trzymanie kierownicy:) Pomimo, ze w drodze byliśmy już ladnych pare godzin chcielismy jechac dalej. Uzgodnilismy, ze do granicy, a potem zobaczymy. Mijane krajobrazy podobne do patagonskich: przestrzenie niczego, gory, ganuaco, strusie, zajace:) Ostatnie ponad 100km gruntowej drogi było dosyc wyczerpujace, ale bez klopotu dojechalismy do San Sebastian. To przygraniczna osada w ktorej chcielismy zatrzymac sie na noc. Dochodzila już 22 i w samochodzie siedzielismy prawie 11 godzin... Ale ceny noclegow były koszmarne (15.000CHP) i zdecydowalismy, ze jedziemy dalej... Dobra! Przekroczylismy granice i dojechalismy do Rio Grande. To był już srodek nocy, bo przesunelismy zegarki o godzine (nie w te strone co trzeba....) Kurcze, ale jakos tak dobrze sie jechalo...:) Chyba podswiadomie czulem, ze MUSZE do Ushuaia dojechac. Byliśmy już tak blisko. Znowu krotka debata i jednoglosna decyzja: jedziemy do U! Mauro chcial mnie zmienic, ale nie dalem mu szansy. Szacowalismy, ze do miasta powinnismy dojechac kolo 2 w nocy... Miałem nadzieje, ze jakos to przezyje. Tylko nie moglismy przewidziec, tego co nas czekalo. Zaraz za przelecza, zaledwie 40km przed Ushuaia musielismy sie poddac. Na posterunku policji za Rio Grande ostrzegali nas, ze może być oblodzona droga do U. Ale do tej pory jechalo sie genialnie i nic nie wskazywalo na to, ze pojawi sie takie cos! Jednolita, cienka warstwa lodu na szosie!!!! Usilowalem jechac na 2 biegu jakies 10-15km/h ale i tak sie nie dalo. Poza tym takim tempem do miasta bysmy dotarli (o ile bysmy dotarli...) po 2-3 godzinach... Nie mielsimy wyjscia. Zero panowania nad samochodem... Ledwo udalo sie zaparkowac auto na poboczu, gdzies w gorach, tuz przed koncem swiata, w srodku nocy... Wylaczylismy silnik i swiatla. Dookoła atramentowa noc, miliony gwiazd nad nami, absolutna cisza... Szybko zaczelo robic sie koszmarnie zimno...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (11)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (7)
DODAJ KOMENTARZ
zula
zula - 2010-05-14 19:48
pozdrawiam ...czytam oraz podziwiam !
Fantastyczne zdjecia - bajkowe jak "Ktoś" już napisał !
Powodzenia i szczęśliwej drogi !
 
AND
AND - 2010-05-15 19:10
Dzisiaj byśmy na Starym Rynku nie pogadali ;) Lech wygrał 2:0 i jest MISTRZEM POLSKI, a Lewandowski królem strzelców !!!
 
grzegrykagorz
grzegrykagorz - 2010-05-15 21:53
Jestescie na koncu swiata - gratuluje i podziwiam.Zycze dalszych ciekawych przezyc i dalszej bezpiecznej drogi.Pozdrawiam.
 
mikasz
mikasz - 2010-05-17 09:00
Kurcze! Znowu przerywacie w ekstremalnym miejscu i chwili jak w jakimś serialu. Ale skoro pojawił się ten wpis, to podejrzewam, że jednak nie zamarzliście. Pozdrowienia, cały czas trzymamy kciuki!
 
Cio I.
Cio I. - 2010-05-18 11:44
Hej! Teraz dopiero zaczyna cos sie dziać! Macie chociaż ciepłe śpiwory i strzelby na dinozaury, podobno kęcą się tam w okolicy! Trzymajcie się ciepło, a my trzymamy kciuki!
 
Ania D.
Ania D. - 2010-05-18 16:43
Danka,trzymam kciuki, śledzę pilnie od samego początku.Razem z Julą jesteśmy pod big wrażeniem. Pogoda u Was i tak lepsza niż u nas.Powodzenia!!!!
 
Grzdacz
Grzdacz - 2012-09-28 15:09
Nam troche dało w kość pedałowanie do Ushuaia i z powrotem rowerem :) Zapraszamy na www.tandempl.wordpress.com
Pozdrawiamy
 
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 586 wpisów586 651 komentarzy651 10301 zdjęć10301 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 23.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022