Plaża de las Teresitas to piękny pas białego piasku, otoczony górami. Wody tu są spokojne, dzięki falochronom. A sama plaża jest całkowicie sztuczna, bo usypana z piasku z samej Sahary. Naturalnie na Teneryfie występują plaże czarne, z piaskiem wulkanicznym. To nie przeszkadza, żeby reklamować wyspę właśnie tą jedną, nienaturalną plażą! Nawiasem mówiąc punkt widokowy, z którego robione sa wszystkie fotki na plażę z góry jest oficjalnie zamknięty...ale i tak wszyscy staja na poboczu drogi.. Bo widok jest kapitalny.
Mówiąc szczerze, wcale sie tu początkowo nie wybieraliśmy. Ale po gorącej rekomendacji znajomego, który nawiedził to miejsce wcześniej...zdecydowaliśmy się sprawdzić.
I skończyło się na tym, że byliśmy tu 2 razy. Raz, wracając z północy na szybkiej kapieli i drugi raz w dzień odlotu, na błogo-leniwie.
Co nam sie tak spodobało?
Duży, wygodny, zadrzewiony, darmowy parking. Prysznice, toalety, beach bary. I może dlatego, że to wrzesień, ale jest tu całkiem spokojnie! Można znaleźć dla siebie jakieś przyjemne miejsce pod drzewkiem i oddać sie relaksowi. Albo popływać w spokojnych, ciepłych wodach.
Ok, nie ma tu ekscytacji właściwej snorkellingowi czy skakania na falach... ale to dla nas przyjemna odmiana.
Tego ostatniego dnia, zanim jeszcze uderzyliśmy w strone saharyjskiej plaży, udaję się z rana na żółwiową plażę, z postanowieniem, że jeśli ocean będzie spokojny, spróbuje popłynąć tam, gdzie ostatnio. Niestety sa fale, więc nawet nie próbuję.
Postanawiam za to spróbować posnorkellingować w jednym z wulkanicznych baseników. Jest akurat przypływ, więc nie jest super płytko, tak może do pasa. Zanurzam głowę i...nie wierze własnym oczom! Jest tu mnóstwo rozmaitych rybek, większość widziałąm już wcześniej, ale nigdy w tak przejrzystej wodzie! Są mniejsze gabarytowo, tak jakby było to takie dla nich przedszkole. Pływają mi kilka centymetrów przed twarzą, coś niesamowitego! Czuję się, jak wrzucona żywcem do akwarium. Oczywiście nie zabrałam kamerki podwodnej... bo do tej pory się nie przydawała przez brak klarowności wody. Ech, muszę te obrazy zatrzymać w głowie!