Nasz ostatni przystanek zaplanowany na dziś to Garachico – niewielka nadmorska miejscowość, słynna z naturalnych, wulkanicznych basenów. Planujemy się tam wykąpać, ale...
Po pierwsze, pogoda się nam nieco psuje. Nadal jest gorąco, ale całkowicie sie zachmurza.
Po drugie, w basenach jest sporo ludzi, a zaraz obok biegnie droga... Nie wygląda to zbyt zachęcająco. Podobne naturalne baseny mamy zaraz koło nas.
Chcę jednak pochodzić trochę po miasteczku i ocenić czy zasługuje sobie na miano jednego z najładniejszych na Teneryfie.
Zaraz koło basenów stoi Castillo se San Miguel (niemal bliźniacze z tym z Puerto de La Cruz, również wybudowane w celach obronnych w XVI wieku, obecnie mieści Heritage Information Centre).
Jedną z wąskich uliczek przebijam się na główny placyk Plaza de la Libertad, gdzie mieszczą się najciekawsze zabytki: Iglesia de Santa Ana i Convento de San Francisco.
Jest tu bardzo spokojnie, zielono. Atmosfera jest leniwa, spokojna, prowincjonalna. Bardzo przyjemne miejsce!
Na jednej z uliczek znajduje sklep z lokalnymi trunkami, gdzie zakupuję miniaturki bananowego likieru (genialny z sokiem z cytryny!) i miodowego rumu.
Ach, i jeszcze lody! (przy głównej ulicy nad morzem). Nie wykąpaliśmy się, to chociaż schłodzimy sie od środka ;-)
Po wyjeździe z Garachico zaczyna padać...