Dziś mamy dzień odpoczynkowy. Od rana jest lekko przekropnie, ale szybko pogoda się poprawia. Jedziemy na plażę!
Nie jesteśmy typami, które lubia się smażyć, bardziej kuszą nas kąpiele. Za jedna z najładniejszych plaż Czarnogóry uchodzi Sveti Stefan, niedaleko od Budvy na południe. Tu wypoczywała niegdyś Marilyn Monroe, Sophia Loren czy Kirk Douglas, więc cos w tym musi być!
Parking jest płatny od godziny, planujemy nie dłużej niż dwie. Z miejscem na auto nie ma problemu, na samej plaży tez tłumów nie ma. Niektórzy nazywaja ją "plażą dla bogatych", bo kupienie tu czegokolwiek podobno nieźle kosztuje (nie pytaliśmy). Jak większość plaż w okolicy, są tu kamienie, ale może dzięki temu przezroczystość wody jest nieziemska! Temperatura dość niska, orzeźwiająca. Próbuje trochę posnorklować w okularkach pływackich (nie mamy ze soba sprzętu), ale oglądam tylko kilka pojedynczych rybek pod skałami zamkniętej dla szaraczków wysepki, połączonej z lądem wąskim mostem (Aman Sveti Stefan - resort dla najbogatszych). To właśnie ta wysepka jest najbardziej malownicza. Do społu z niesamowitym kolorem wody, całość robi wrażenie!
Pierwotnie wyspa była ufortyfikowaną wioską rybacką, zamieszkaną przez około 400 osób w XIX wieku. W połowie XX wieku mieszkańcy zostali przesiedleni, a zabudowania przekształcono w ekskluzywny hotel.
Nacieszywszy się pływaniem, postanawiamy udać sie na plażę "dla biednych", leżącą w pobliżu, w stronę Budvy, Bucici. Jest tu sporo knajpek z pysznym jedzeniem (polecam rybkę!), przy odrobinie szczęścia można za darmo zaparkować (nam sie udało w pobliżu małej cerkiewki). No ale sama plaża... no coż...jak plaża... I ludzi sporo. Jest sie chociaż gdzie schować przed słońcem.