Mamy dziś do przejechania ponad 300km. Po drodze na Bukowinę zajrzymy nad jezioro Rosu, czyli Czerwone i przejedziemy przez Wąwóz Bicaz.
O jeziorze powiedzieli nam nasi węgierscy znajomi. Na skutek trzęsienia Ziemi w 1838 roku ziemia osunęła się i powstało jezioro zaporowe. Dolina zamknęła się, a las w skutek powodzi został zalany. Stąd wzięły się wystające z powierzchni jeziora kikuty drzew, które są najbardziej unikatowe. Poza tym otoczenie strzelistych gór dodaje uroku miejscu. A dlaczego jezioro nazywa się czerwone? Podobno zmienia kolor zależnie od pory dnia. Cóż, wtedy jak tak jesteśmy, około południa, czerwone nie jest. W sezonie jest tu podobno zatrzęsienie turystów, podobnie jak w sąsiednim wąwozie Bicaz. W połowie września raczej spokojnie. Zatrzymaliśmy się na pierwszym parkingu i na ławeczce nad jeziorem zrobiliśmy sobie piknik. Pogoda wciąż wspaniała. Podobno tutejszy mikroklimat sprzyja zdrowieniu, szczególnie w stanach wyczerpania i bezsenności. Z tego też powodu powstało w tym rejonie sporo ośrodków spa.
Potem przejazd przez wąwóz, który też robi wrażenie. Wysokie, pionowe ściany po obu stronach drogi. Wąwóz ma około 6 km długości, a wysokość ścian przekracza 300 metrów. Trochę turystów i straganów. Podziwiamy z samochodu, zatrzymując się jedynie na fotki.
Potem nawigacja prowadziła nas wzdłuż jeziora Bicaz na północ. Tomek ma trochę dość trudnej trasy i zakrętów, więc postanawiamy pojechać główniejszą drogą przez Piatra Neamt. Kurcze, jeszcze jestem zła jak to piszę… Sama nie wiem, czemu nie posłuchaliśmy tej nawigacji i czemu nie obejrzeliśmy porządnie mapy przed tą trasą… Widzielibyśmy, że jezioro Bicaz jest bardzo urokliwe (widzieliśmy potem na fotkach), a cała ta droga przez Park Narodowy Calimani, jest po prostu piękna widokowo. Co dostaliśmy w zamian? Korki w mieście Piatra Neamt, które okazało się duże i mało ciekawe, i nieciekawą drogę. Myślę, że czasowo nic nie zaoszczędziliśmy, a zamiast krętej, ale urokliwej drogi, mieliśmy nudne krajobrazy i zatłoczone drogi… Myślę, że Tomek m niej by się wkurzał na tych zakrętach… Gratulacje dla Gryków…
Jedyna ciekawostka, to wagonik kolejki linowej, który przejechał nam nad głową, czyli nad główną ulicą w mieście Piatra Neamt…