Geoblog.pl    gryka    Podróże    Węgry i Rumunia 2019    Sighisoara - z wizytą u Drakuli...
Zwiń mapę
2019
15
wrz

Sighisoara - z wizytą u Drakuli...

 
Rumunia
Rumunia, Sighişoara
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2662 km
 
Do Sighisoary dojeżdżamy wczesnym popołudniem i tym razem bez problemu znajdujemy nasz nocleg – Pensiunea Joker. Miejsce okazuje się bardzo przyjemne, poza jednym minusem: znowu nie ma czajnika w pokoju i znowu żałujemy, że nie wzięliśmy ze sobą grzałki. Na szczęście na nasza prośbę, dostaliśmy wrzątek. Na balkoniku zjadamy lunch, popijamy kawą 3 w jednym i idziemy na podbój miasta.
Jeśli Sighisoara, to koniecznie wieża zegarowa! Wejście zamykane jest o 18.30. Jesteśmy sporo przed czasem. Wieża to bardzo charakterystyczny punkt miasta i widok na nią i z niej zdecydowanie pierwszorzędny (choć może nawet bardziej to pierwsze!). Na kolejnych piętrach wieży ciekawe eksponaty, typu zestaw ginekologa sprzed lat…
No i oczywiście Dom Drakuli… Że niby tu się urodził, przy głównym placu w Sighisoarze. Za 10 lei można wejść po schodach do pokoju, gdzie w trumnie leży…Drakula?... To on jeszcze żyje? I krzyczy: „Photo!” „Łoaaaa!” „Once again?” No żenada w pełnym rozkwicie… No, ale niech im będzie. Samego pokoju niewiele widać, stół, jakieś materiały i światła mające podsycić klimat grozy.
Miasto jest bardzo kompaktowe, więc pół dnia wystarczy, żeby przejść się po najważniejszych atrakcjach. Podobały nam się zadaszone Schody Szkolne, które prowadzą do Kościoła na Wzgórzu i pobliskiego cmentarza ewangelickiego. Polecamy spacer po tym drugim. Do kościoła nie weszliśmy (wstęp, jak zwykle, 8 lei). Chwilowo mamy przesyt kościołów, a za moment będziemy ich odwiedzać znowu całe mnóstwo.
Na obiad planujemy iść do rekomendowanej restauracji „Pod jeleniem”. Nic z tego jednak, bo pełna rezerwacja. Wracamy więc do restauracji u Drakuli. I muszę przyznać, że i jedzenie i wystrój (byliśmy na tarasie), pozytywny. W pewnym momencie przemyka na zaplecze…Drakula…prosto z trumny… Próbuję dziś sarmale, czyli tutejsze mini-gołąbki. Palce lizać!
Podsumowując, samo miasteczko jest kapitalne! Klimatyczne uliczki z urokliwymi kamieniczkami, baszty, no i wieża zegarowa. Tak sobie właśnie wyobrażałam typowe średniowieczne miasteczko w Transylwanii! Jest mniej turystów, niż w Braszowie. Jedyny zawód, to brak budki z kurtoszkalaczami… Również, jeśli kupować pamiątki, to dużo większy wybór w Braszowie.
Tomek wreszcie czuje się nieco lepiej. Całe szczęście, bo jutro czeka nas daleka droga na północ, w stronę Bukowiny.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (65)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27% świata (54 państwa)
Zasoby: 551 wpisów551 643 komentarze643 9796 zdjęć9796 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022
 
 
10.07.2022 - 22.07.2022