Cały czas chodziło za mną popłynięcie jakąś łódką.... Generalnie myślałem o wycieczce małą łodzią zaglądającą w przybrzeżne jaskinie, wpływającą we wszystkie zatoczki, lawirującą pomiędzy tymi wszystkimi uroczymi skałami i wysepkami. Taki był plan.... Ale Danusia, jak to na rasową żonę przystało, zaczęła w pewnym momencie dość intensywnie marudzić, że Ona by chciała na delfiny... A to trochę inna bajka, bo trochę drożej, większa łódka, a poza tym delfiny to ja już widziałem:) No i chyba to był najważniejszy w tej chwili moment, no bo ja delfiny widziałem!:) A Danka nie!:) No, poza takimi maleńkimi i strasznie daleko w Argentynie... Tak dla przypomnienia tylko wspomnę, że najwspanialszy widok majestatycznie skaczącego tuż koło kadłuba promu całego stada delfinów miałem w Nowej Zelandii podczas rejsu z Południowej na Północną wyspę. Wszyscy wiedzieli, że tam jest sporo delfinów, że duża szansa na ich zobaczenie itd. No i były! Cudowne! Piękne! Wielkie! Tuż obok! Tyle, że Danka na kilka minut zeszła pod pokład i to z aparatem....... Od tego czasu nie dawała mi spokoju i ciągle miauczała o delfinach... W Lagos też. No i robiła to na tyle skutecznie, że dałem się namówić. Tak więc wycieczka na delfiny!:)
Z absolutnie czystym sumieniem możemy polecić Days of Adventure. To firma oferująca wszelkie rodzaje atrakcji w Lagos, włacznie z rejsami po oceanie. (http://daysofadventure.com/en),
Spory stateczek, kilkadziesiąt osób na pokładzie, miła obsługa, zimne piwo.... Popłynęliśmy! Przewodniczka zaczęła nam opowiadać o Firmie, o rejsach na delfiny, o tym, że na 1000 rejsów zdarza się jeden, kiedy delfinów nie udaje się znaleźć i że akurat wczoraj taki rejs był..... no ładnie.... zaczyna się.... natychmiast pomyślałem, że trzeba było jednak bardziej sie upierać i popłynąć małym stateczkiem po wszystkich zakamarkach tutejszej linii brzegowej... No, ale było już za późno... Dobra. Płyniemy, płyniemy, facet z lornetką ciągle wpatruje się w ocean, przechodzi z jednej strony na drugą, dalej płyniemy, płyniemy.....
I dopłynęliśmy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Stado kilkunastu delfinów rozkosznie zażywało oceanicznej kąpieli wcale nie przejmując sie naszą obecnością. Panika na pokładzie, szukanie aparatów, walka o najlepsze miejsca.... Kocham to!
Prawie godzinę pływaliśmy w okolicy tych cudownych zwierzaków. Napawaliśmy się fantastycznymi widokami, a Danusia była w siódmym niebie!:) Co chwilkę tylko przybiegała z pytaniem, czy zrobiłem tego, albo tamtego, albo tamto.... Jak dzieciak w ogromnym sklepie z zabawkami!:)) No i trochę fotek udało się ustrzelić:)