Pierwszy zgrzyt to samochód... Trochę za późno zabraliśmy się za załatwianie auta przed wyjazdem i ostatecznie nie dostaliśmy potwierdzenia rezerwacji. Tomek, pełen optymizmu, twierdził, że spoko, przecież na miejscu tez się coś wynajmie! No i jak się okazuje, wszyscy co radzili, żeby zarezerwować auto z wyprzedzeniem, mieli rację! Lądujemy po godzinie 20-tej, z chyba czterech wypożyczalni, czynne są dwie i uwaga! do wynajęcia został JEDEN samochód! I nie terenowy, jaki planowaliśmy wynająć, tylko volkswagen golf... Co mieliśmy zrobić? Będziemy po Islandii zimą jeździć golfem...
W Reykjaviku spotykamy się z naszym przyjacielem - Mariuszem, który przyleciał wcześniejszym samolotem z Londynu i czeka już na nas w hostelu. Reykjavik City Hostel możemy polecić z czystym sumieniem, czysto, bezpiecznie, dobrze wyposażona kuchnia, brak wprawdzie hostelowego klimatu, ale jako miejsce na przespanie się, jak najbardziej spoko.