Czas na male podsumowanko.
Generalnie ta czesc Mongolii nas zauroczyla! Fantastyczne obrazy, stepy z ogronmymi stadami koni, owiec, koz, jakow a nawet wielbladow; ogronme przestrzenie, gdzie wyraznie czuc ogromna swobode i wrecz nieograniczona wolnosc; krazace w powietrzu sokoly i inne drapiezniki; male skupiska jurt, ktore z daleka wygladaja jak pieczarki, zagubione gdzies w trawie, albo przyklejone do zboczy wzniesien; ale przede wszystkim przepiekne i ogromne gory! i to kazdego rodzaju!
Nam pozostana tez w pamieci inne obrazki; przepelnione poza granice mozliwosci i jakiegokolwiek rozsadku, rozsypujace sie samochody, ktore oprocz ludzi przewoza cala mase towaru (glownie w kazdym rodzaju pojemnikow ajrak-sfermentowane konskie mleko, czym sie tutaj codziennie zapijaja; skory, lesne owoce puszczajace sok i brudzace wszystko dookola; worki z pocwiartowanym owczym miesem, ktore po kilku godzinach jazdy zaczynaja przepuszczas krew i nieciekawie pachnac; rynki ze straganami gdzie handluje sie wszystkim, miesem, skorami, zwierzetami, sprzetem technicznym...; przyczepy samochodowe zaladowane pocwiartowanymi baranami i konskim miesem;
ale tez usmiechnieci, choc czesto bardzo biedni ludzie; dzieci biegajace boso po stepie i ulicach miasteczek;
Kraj piekny, ogromny, czasami dla nas swoja kultura i zwyczajami niezrozumialy...
Dobra!
Teraz postaramy sie odezwac z Chin, ale trudno powiedzeiec kiedy. Ponoc sa kafejki internetowe, ale przewaznie opisane po chinsku, wiec praktycznie nieidentyfikowalne, a i zapytac o to, gdzie one sa bedzie dosyc trudno...:-))
Sciskamy wszystkich mooooocnooo i serdecznie pozdrawiamy!!!!