Meridy wcale nie mieliśmy w naszych pierwotnych planach, no, ale jak to zwykle bywa, plany się zmieniły i wylądowaliśmy w Meridzie. Lonely Planet podaje to miasto jako jedno z wartych odwiedzenia ze względu na prawdziwie meksykański klimat. OK, w takim razie nie lubimy tego klimatu. Merida to głośne, zatłoczone, chaotyczne, duże miasto. I do tego jeszcze gorący i duszny klimat Jukatanu. Ktoś inny powie "tętniące życiem" miasto. Mnie przyprawiło o ból głowy. A może to po prostu odwodnienie... Spacer do pocztówkowej atrakcji Meridy - piramidy pośrodku skrzyżowania - dobił mnie na dzień dobry. Jeden dzień spędziłam leżąc na łóżku pod wiatrakiem, pijąc napoje izotoniczne i żywiąc się na siłę owocami czy kawałkiem chleba. OK, może Merida to dobry punkt wypadowy do okolicznych atrakcji, ale my następnym razem, omijalibyśmy ją szerokim łukiem...