Mamy ładnych parę godzin w oczekiwaniu na pociąg do Lwowa. Umilamy sobie czas popijaniem rum czy brandy-coli, sprzedawanych tu w każdym kiosku niczym oranżada. A że jest gorąco, szybko zaczyna nam się kręcić w głowach. Potem spotykamy jeszcze ekipę świeżo upieczonych medyków wracających z Turcji, konsolidujemy się i przy mocniejszych trunkach czekamy na pociąg...