Od rana mamy zarezerwowana wycieczkę w Lower Antelope Canyon w Dixie Tours (druga firma Ken Tours organizuje dokładnie takie same wycieczki, firmy należą do rodzeństwa). Nie ma jakiś szalonych tłumów, jestesmy sporo przed czasem (wymagane jest pół godziny) i proponują nam wcześniejsze wejście. Wyczytaliśmy, że słynne słupy świetlne nie sę już widoczne we wrześniu w Upper Canyon, więc w tym czasie lepiej wybrać Lower, bo ten kanion sam w sobie jest ciekawszy, bardziej kolorowy i są mniejsze tłumy. Cóż, nie mamy porównania, bo odwiedziliśmy tylko ten jeden, ale to było coś NIESAMOWITEGO! Oba kaniony (+ nowe, wciąż odkrywane i udostępniane dla turystów, np. X Canyon) należą do tzw. kanionów szczelinowych, czyli bardzo wąskich. Kaniony te zostały wyżłobione przez miliony lat w piaskowcu przez nagłe i intensywne powodzie (tzw.powodzie błyskawiczne), które do tej pory stanowią tu realne zagrożenie. Kiedy dochodzi do zalania kanionu, wewnątrz tworzą się bardzo niebezpieczne wiry. Głównym zadaniem tutejszych przewodników jest więc bezpieczeństwo turystów. Dla przykładu w październiku 2006 monsunowe powodzie zalały kaniony tak drastycznie, że były zamknięte dla turystów przez kolejne 5 miesięcy.
Kilkanaście osób przypisane jest do jednego przewodnika. Schodzimy po metalowych drabinkach wgłąb kanionu (dla mniej sprawnych fizycznie rekomeduje się Upper Canyon, które znajduje się na jednym poziomie). Jest wąsko i bardzo gorąco. W czasie wycieczki obowiązuje zakaz posiadania wszelkich plecaczków i toreb (żeby nie wycierać skał), więc wszyscy w rękach czy kieszeniach dzierżą butelki z wodą i aparaty fotograficzne/komórki. Pomiędzy grupami jest chwila przerwy, więc da sie robić zdjęcia bez ludzi. Kaniony leżą na terenie Indian Navajo (podobno miała być pobierana opłata z wstęp, ale nikt od nas nic nie chciał). Przewodnik też należy do tego plemienia i jest ze swojej tożsamości bardzo dumny. W sumie to niewiele mówi, oprócz kilku ciekawostek, głównie o swoim narodzie. Ale to nie jest najważniejsze. To co dzieje się wokół nas to aż ciężko wyrazić słowami. Skały w kształcie fal o różnych barwach robią na nas piorunując wrażenie. Aż nie chce się wierzyć, że na powierzchni nic nie zdradza tego fenomenu, mamy po prostu wąską szczelinę w skalistej nawierzchni...