Po jednym dniu odpoczynku, wiedzieliśmy, że Chorwacja jest zbyt piękna, żeby siedzieć na miejscu (właściwie, to wiedzieliśmy o tym, zanim tam dotarliśmy…).
Na pierwszy ogień poszła wyspa Krk, która, oprócz trudnej nazwy do wymówienia, szczyci się tym, że ma nieliczne w tym kraju piaszczyste plaże. Jest również największą wyspą Chorwacji. Z Kraljevicy mieliśmy rzut beretem, jako że wyspa połączona jest ze stałym lądem mostem, udaliśmy się tam stopem…
Pojechaliśmy w czwórkę, z Agą i jej chłopakiem, na jednodniowy wypad „na lekko”. Naszym celem była miejscowość Krk na wybrzeżu, a konkretnie plaża Porporela.
Wysepka nas bynajmniej nie rozczarowała, no może te piaszczyste plaże ładniejsze były w innych zakątkach wyspy, ale zaliczyliśmy przyjemne kąpiele i najedliśmy się arbuzów do syta!