Pora udac się na nocleg. Rodzinka zabukowala apartament w Mgarr. Po dość nerwowej jezdzie (na Malcie jest ruch lewostronny) szwagier podjezdza wg wskazan GPS pod wskazany adres. Budynek zupelnie nie zgadza się z opisem. Troche trwa zanim dochodzimy do tego, ze apartamenty z booking.com są po drugiej stronie ulicy, z wjazdem od strony ulicy rownoleglej. Teraz to już prosta sprawa, klucze znajdujemy w skrzynce na listy i wreszcie „w domu”. Mieszkanie jest spore i wygodne, choc wyposazenie jest bardzo podstawowe. Ja zajmuje miejsce na kanapie w living roomie. I tak o niebo lepiej, niż w dormie z Valetty!
Nastepnego dnia od rana uderzamy na slynne Blue Lagoon. Slyszalam tyle zachwytow nad tym miejscem, ze postanawiamy sami ocenic czy turystycznosc miejsca nie zabije uroku okolicy. Dość sprawnie (dużo lepiej to szlo niż wczoraj!) dojezdzamy do Cirkewwy na polnocy wyspy. Stad kursuja regularne promy na Gozo i lodzie wycieczkowe na Comino, przy której to wysepce jest właśnie Blue Lagoon. Znow jest problem z parkingiem. Kluczymy, krecimy, az tak się zakrecamy, ze stoimy w kolejce do zaokretowania na prom na Gozo... Na szczescie w pore się orientujemy, wycofujemy i jedziemy z powrotem wzdluz wybrzeza, dalej szukajac jakiego miejsca na auto. W koncu znajdujemy nieutwardzony parking (darmowy), gdzie stoi już sporo pojazdow, ale bez problemu znajduje się tez miejsce dla nas. Z tego wszystkiego uciekl nam cenny czas, a wiemy, ze im wczesniej poplyniemy na lagune, tym będzie milej i spokojniej. Pierwsze lodki maja startowac o 9 rano i już właśnie ta godzina wybija. Biegne z mlodzieza w poszukiwaniu lodki. Szybko wypatrujemy tablice „Blue Lagoon cos tam”, kupujemy bilety (10 euro powrotny), dochodzi reszta i wchodzimy na poklad. Wazne, zeby zapamietac firme, z która się plynie i nie zgubic kartki z rejsami powrotnymi. Po drodze fajne widoki na druga co do wielkosci wyspe Malty – Gozo, na której odwiedzenie nie mam niestety czasu. Przyjemnie nas przewiewa, przyda się troche ochlody przed plazowym przedpoludniem. I doplywamy. Jest WOW! Kolor wody uderza w oczy. Wysiadamy. O tej porze jest cicho i spokojnie. Zajmujemy miejsca na skrawku plazy. Jest ciag parasoli i waskie pasmo wybrzeza, gdzie można się rozlozyc albo na plamach piasku albo na skalkach. Wybieramy to drugie. I cale szczescie, bo 2 godziny pozniej ludzie by nas na tym piasku zadeptali... Ale poki co cieszymy się niezwykla przezroczystoscia wody i uroda okolicznych wysepek. Woda jest raczej lodowata o tej porze roku. Wybieramy się najpierw na wycieczke wzdluz wybrzeza Comino. Jest cudownie! Szybko robi się nieznosnie goraco, więc wracamy i blogoslawimy cien od skalek. Mamy nasze maski z Decathlonu do snorkellingu, ale mowiac szczerze, pod wzgledem zycia podwodnego jest raczej kiepsko. Urok okolicy wynagradza jednak ten drobny mankament. Spedzamy na wyspie ok 4 czy 5 godzin. W tym czasie raj zmienia się nie do poznania w halasliwa plaze z mnostwem stateczkow wycieczkowych, cumujacych u wybrzeza. Odczucie ogolne spada z 10 do 5 może... Zdecydowanie polecam plynac tu z samego rana!
W drodze powrotnej lodka zahacza o jaskinie, które zupelnie inaczej wygladaja z poziomu wody (moglismy je wczesniej obejrzec ze sciezki).