Przed nami powrót do Reykjaviku, który rozbiliśmy na 2 etapy, z noclegiem w Vik. Pierwszy etap to prawdziwa... droga przez mękę. Najgorszy sztorm i śnieżyca w życiu! 30m/s, przejście kilku metrów było niezłym wyczynem. Na odcinku 260km 6 aut osobowych i jeden autobus wypadły z drogi krajowej nr 1 na południu Islandii. Co w zestawieniu z ogólną liczbą 40 widzianych tego dnia samochodów nie stanowi najlepszej statystyki... Jechaliśmy 7h, ale sie udało:)
Teraz już wiem, co oznacza prawdziwa wichura na Islandii...
Hostel w Vik (HI), położony na wzgórzu nie był strzałem w dziesiątkę, ale chyba jedyną niskobudżetową opcją w okolicy. Bardzo mało miejsca, jedna łazienka, ciasnota, duchota... Ale przynajmniej ciepło i bezpiecznie.