Geoblog.pl    gryka    Podróże    USA 2024    Kraina kanionów i kolczaste nasionka...
Zwiń mapę
2024
10
wrz

Kraina kanionów i kolczaste nasionka...

 
Stany Zjednoczone Ameryki
Stany Zjednoczone Ameryki, Canyonlands National Park
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 10792 km
 
Noclegi w Moab są generalnie drogie, więc założyliśmy, że rozbijemy namiot. Z mapy spodobały nam się dwa kempingi położone nad sama rzeką Kolorado: Goose Island Campground albo Grandstaff Campground. Oba zarządzane przez Bureau of Land Management Moab. Kempingi bardzo proste, bez wody (co wydawało nam się dziwne, zważywszy na bliskośc rzeki), tylko z toaletą. Każda miejcówka ma też standardowo stolik z ławami i palenisko. Bez możliwości rezerwacji, kto pierwszy ten lepszy, $20 za noc. Mieliśmy w zanadrzu jeszcze miejsca, gdzie można postawić namiot za darmo, ale nie uśmiechało nam się tam zostawiać namiotu bez opieki, a planowaliśmy w Moabie 2 noce.

Podjeżdżamy na pierwszy kemping. Miejscówka urocza, pod potężnymi skałami. Wybieramy jakieś miejsce i rozbijamy na szybko namiot. Nie zakładamy tropiku, bo skwar jest nieziemski. To pierwszy i jedyny kemping, który napotkaliśmy w systemie płacenia w automacie (tzw. uczciwe skrzynki). Opcja płacenia kartą w naszym przypadku nie zadziałała, więc wsadzamy pieniądze do koperty (warto mieć gotówkę!), wrzucamy do odpowiedniej skrzynki, a odpowiedni fragment koperty zawieszamy na słupku z numerem naszego miejsca kempingowego, z nazwiskiem i datami pobytu.

Zjadamy jakieś kanapki i ruszamy na zwiedzanie Canyonlands N.P. W Visitor Centre nabieramy wody do dużych baniaków (bardzo dobra i chłodna w przeciwieństwie do Arches N.P Visitor Centre). Widoczki są przednie, niesamowite są te szczeliny w skałach ciągnące się kilometrami. Czasem na dnie kanionu widoczna jest wstęga rzeki, gdzieindziej można podziwiać ostańce, niczym w Monument Valley. Dużym zawodem jest końcowy punkt widokowy - Grand View Point Overlook - jest aktualnie niedostępny, ze względu na jakieś roboty. Na koniec mały spacer do Mesa Arch. To pierwszy łuk skalny na naszym szlaku i robi niesamowite wrażenie, a szczególnie widok przez niego. Sam szlak też jest przyjemny, tabliczki opisują nazwy roślin, które spotykamy na drodze. Zawsze warto choć trochę powędrować, a nie tylko zatrzymywać się na punktach widokowych.

Stalowe chmury niepokojąco krążą po niebie, co rusz słychać jakieś pomruki. Zaczynamy obawiać się burzy, a nasz namiot pozostał bez tropiku! Pędzimy na kemping.

Widok jest dość przerażający: fragmenty namiotów i ich wyposażenia fruwają dookoła, znajdujemy się w środku burzy piaskowej! Tumany piachu wzbijają się w powietrze wraz z nagłymi podmuchami wichury. Nasz namiot ciągle stoi, ale na jego podłodze zalega warstwa czerwonego piachu. Nie jest fajnie. Zakładamy pospiesznie na nosy nasze chusty buff. Oczywiście szybko nakładamy tropik i zastanawiamy się, jak w tych okolicznościach ugotujemy sobie obiad...

Wokół obozowiska łażą sobie wielkie ptaki - indyki (?) i za bardzo nie przejmują się wichurą.

Próby osłonięcia kuchenki na nic się zdają, więc gotujemy w namiocie. Na szczęście zakupiliśmy czwórkę, więc mamy w środku całkiem dużo miejsca. Danie, które mamy dziś zamiar spożyć, przeznaczone jest na kuchenkę mikrofalową, ale na gazie też daje radę...

Droga, która biegnie tuż obok kempingu, okazuje się dość mocno uczęszczana i hałaśliwa. Rzeką co wieczór przepływa też wycieczkowiec, zatrzymuje się koło nas i pani przewodnik pokazuje na skałach kształty zwierząt - nie zwróciliśmy wcześniej na nie uwagi, a faktycznie widać je wyraźnie, jeśli uruchomimy odrobinę wyobraźni.

Toaleta znajduje się blisko nas, pomimo to, po każdym przejściu tam i z powrotem, w podeszwach naszych klapek czy sandałów znajdujemy kilka wbitych kolczastych nasionek. Nie mamy pojęcia co to za ustrojstwo, ale z przerażeniem znajdujemy całe ich mnóstwo również we wnętrzu namiotu. Niestety. Nasze obawy się sprawdzają: tajemnicze nasionka przebijają nasze dmuchane materace! Tomka już wcześniej tracił powietrze i doszliśmy do wniosku, że prawdopodobnie przez różnice temperatur i to, że przez pierwszych kilka dni były non stop napompowane (chcieliśmy sobie zaoszczędzić trudu). Tomek ma już kupioną awaryjną karimatę, ja tą noc śpię na ziemi...

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (15)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 27.5% świata (55 państw)
Zasoby: 568 wpisów568 648 komentarzy648 10112 zdjęć10112 0 plików multimedialnych0
 
Nasze podróżewięcej
30.08.2024 - 11.09.2024
 
 
17.09.2023 - 03.10.2023
 
 
22.10.2022 - 22.10.2022