Od rana leje. Trochę czar prysnął. W strugach deszczu niewiele widać, oprócz...deszczu. Dziś do przejechania sporo, bo droga na lotnisko (495km) + droga na nasz nocleg w Kabelvag, już na Lofotach (170km). Sprawdzaliśmy oczywiście prognozy pogody, te dokładne norweskie https://www.yr.no/en, no i nie wygląda to najlepiej na najbliższy tydzień. Najwięcej chmurek z deszczem...
Dziś przylatuje moja Rodzinka, lotem z Gdańska do Hastad/Narvik. Wizzair dał czadu, bo zmienił im godziny obu lotów (w tą i z powrotem) zaledwie 3 dni przed datą podróży. I to nie godzinę czy dwie, ale całe 9 godzin wcześniej! Mocno nam to pokomplikowało plany, bo mieliśmy ich odebrać z lotniska w drodze z Alty, po 19 wieczorem. A przez te zmiany lądują już około 9 rano.
Odradzaliśmy im siedzenie na tym malutkim lotnisku, gdzie nic nie ma, przez pół dnia, więc zdecydowali się kupić bilety na autobus. I tu taka rada przy okazji: kupujcie bilety on-line, im wcześniej tym lepiej! Oni zwlekali z zakupem i niestety cena wzrosła znacząco.
W miarę zjeżdżania na południe pogoda się przeciera i nieśmiało wychodzi słoneczko. Niesamowite jak z minuty na minutę widoki się zmieniają, z powszechnej szarości w kształty gór, lazur wody i błękit nieba. Znów mamy ucztę dla oka!
Po południu niestety znów się pogoda psuje i wjeżdżamy na Lofoty już strugach deszczu. Miejmy nadzieję, że tak nie będzie przez cały kolejny tydzień!
W Kabelvag zakwaterowujemy się w sporym hostelu, utworzonym prawdopodobnie z jakiejś szkoły - Lofoten Vandrerhjem Kabelvåg. Mamy skromną dwójkę z umywalką i wspólne prysznice na korytarzu. Zaraz obok pokój ma moja Rodzinka. Na dole przy recepcji jest spora jadalnia, gdzie wydawane są genialne śniadania, wliczone w cenę noclegu. Tomek to miał jednak nosa! Przekonamy się następnego dnia jak dobry był to wybór kwatery. Czego tu nie ma! Różne pieczywo, jakieś placki, sery, wędliny, sałatki, owoce, jajka na miękko, ryby, jogurty, typowo norweskie specjały typu pasty rybne czy mięso wieloryba albo renifera!... Do tego oczywiście kawa, herbata, soki (napoje dostępne cały dzień za darmo). Taki nocleg ze śniadaniem to ogromna oszczędność, biorąc pod uwagę ceny w sklepach.
W oknach są ciemne zasłony, więc po wspólnej kolacji z Rodzinką (do dyspozycji gości jest też dobrze wyposażona kuchnia w sąsiednim budynku), śpimy jak niemowlęta, pomimo jasności nocy...