Pomimo sporych fal i trudnego, kamienistego wejścia do morza, nie daruję sobie kąpieli po długiej wędrówce. Tomek zadowala się zimnym piwem. Ryby pałaszujemy już wspólnie. Niestety "ryby dnia" są mało imponujące rozmiarowo i nie dużo w nich mięsa.
Prom wzdłuż wybrzeża to kolejna uczta dla oczu. Białe góry (nazwane tak, gdyż zimą pokrywa je śnieg), pięknie prezentują się z perpektywy wody.